• Były premier i polityk SLD zwraca uwagę na pojednawczy wydźwięk decyzji KE.
• Miller zaznaczył, że zabiera głos w sprawie relacji między Polską a instytucjami UE, ponieważ jest tym premierem Polski, który zakończył negocjacje europejskie.
- Z komunikatu Komisji Europejskiej wynika, że chce ona prowadzić z Polską dialog, a nie ją nadzorować - uważa szef SLD Leszek Miller. Stanowisko KE jest zarazem wyraźnym sygnałem, że instytucje europejskie są mocno zainteresowane rozwojem sytuacji w Polsce - dodaje.
Do decyzji Komisji Europejskiej o wdrożeniu wobec Polski pierwszego etapu procedury ochrony państwa prawa Miller odniósł się na środowej konferencji prasowej.
- Z komunikatu Komisji Europejskiej wynika, że Komisja pragnie prowadzić dialog z władzami polskimi, i że nie wdraża specjalnej procedury nadzoru nad przestrzeganiem zasad państwa prawnego. Czyli dialog, a nie nadzór. Według mnie to jest dobre rozwiązanie - ocenił szef SLD.
Według przewodniczącego Sojuszu należy pamiętać o tym, że Unia Europejska nie jest przeciwnikiem Polski, ani czynnikiem zewnętrznym.
Rząd chce rozmawiać z przedstawicielami Komisji Europejskiej.
- Polska jest w Unii Europejskiej, Polska jest reprezentowana we wszystkich instytucjach europejskich, także w Komisji Europejskiej, polscy posłowie są obecni w Parlamencie Europejskim; Polacy mają zatem wielorakie możliwości prezentowania swojego punktu widzenia i przekonywania instytucji europejskich do swoich racji - mówił lider SLD. - Z tego punktu widzenia należy pozytywnie ocenić deklarację pani premier Szydło, iż zamierza wziąć udział w sesji Parlamentu Europejskiego, gdzie będzie dyskutowana sprawa sytuacji w Polsce - dodał.
Miller zastrzegł zarazem, że decyzja KE jest też wyraźnym sygnałem dla władz w Warszawie, że instytucje europejskie są mocno zainteresowane rozwojem sytuacji w Polsce, i że każde uchybienie traktatom europejskim czy wartościom europejskim będzie zauważane i komentowane.
Odnosząc się do planowanej na przyszły tydzień debaty PE na temat sytuacji w Polsce, Miller zapowiedział, że europosłowie Sojuszu będą zachowywali bardzo umiarkowane stanowisko, uznając, że histeria ani z jednej, ani z drugiej strony nie jest nikomu potrzebna.
Zaznaczył także, że to Europejska Partia Ludowa, czyli ugrupowanie, w którym działają parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, a nie lewica europejska, wystąpiła o zorganizowanie poświęconej Polsce debaty. Szef SLD zwrócił uwagę, że tej samej frakcji wcześniej nie przeszkadzało postępowanie pana premiera Orbana, a Donald Tusk jako premier wielokrotnie brał w obronę polityka węgierskiego.
Miller zaznaczył, że zabiera głos w sprawie relacji między Polską a instytucjami UE, ponieważ jest tym premierem Polski, który zakończył negocjacje europejskie, i którego rząd przeprowadził udane referendum.
- Jakakolwiek władza w Polsce nie powinna robić niczego, co by antagonizowało społeczność europejską i prowadziło do konfliktów między instytucjami europejskimi a naszym krajem" - ocenił.
Zdaniem b. premiera napięta sytuacja wokół naszego kraju to nie jest powód do dumy i polski rząd powinien robić wszystko, aby zdejmować to napięcie. Jednocześnie zastrzegł jednak, że źródłem tych napięć nie jest tylko polski rząd.
- Uważam wiele deklaracji politycznych polityków europejskich, a także polityków niemieckich, za przesadzone. Uważam także deklaracje części polityków polskich za przesadzone - podkreślił.
Szef SLD zaapelował do premier Beaty Szydło, aby wystąpiła w możliwie krótkim terminie z inicjatywą polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych, oraz do kierownictwa Sejmu - o stworzenie polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej. Zwrócił się również do wszystkich sił politycznych w Polsce o to, by skoncentrowały się na dialogu i na debacie, a nie na formułowaniu poglądów, często skrajnych, które będą psuły nasze wzajemne kontakty.
- Nie warto iść tropem znanych słów Jana Rokity: Niemcy mnie biją i nie warto psuć sobie kontaktów z największym naszym partnerem handlowym i cennym sojusznikiem politycznym. Ale też politycy niemieccy powinni zachować większą wstrzemięźliwość w ocenie sytuacji w Polsce. Można bowiem odnieść wrażenie, że niektórzy z nich czerpią swoją wiedzę na podstawie nie do końca zweryfikowanych źródeł - powiedział Miller.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Leszek Miller widzi w decyzji Komisji Europejskiej chęć dialogu