• Polskie MSZ proponuje zarzucić pomysł relokowania migrujących z Bliskiego Wschodu.
• Takie rozwiązanie nie po raz pierwszy miała proponować Komisja Europejska (KE).
• Kluczowe zdanie w temacie ma rząd Niemiec, gdzie pojawiły się tendencje do ograniczenia liczby przyjmowanych ludzi w Europie.
W Brukseli trwały kolejne rozmowy na poziomie ministerialnym, które starają się wypracować stanowisko Unii Europejskiej (UE) wobec napływu ludzi do Unii z Bliskiego Wschodu.
Z ramienia polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ) w negocjacjach udział brał Konrad Szymański, wiceminister spraw zagranicznych ds. europejskich.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) podała, że w ostatni wtorek (12 września) Szymański przedstawił w europejskiej stolicy pomysł, by Komisja Europejska "wycofała się z propozycji dotyczącej stałego podziału uchodźców między unijne kraje".
Tłumaczył, że UE powinna skupić się na ochronie granic zewnętrznych, a nie na redystrybucji już przybyłych.
Kluczowe zdanie mają Niemcy
W ostatnich dniach zauważyć można było zmianę kierunku Niemiec w polityce migracyjnej. Wpierw Kanclerz Angela Merkel podniosła temat w wywiadzie prasowym i przyznała, że skala napływu ludzi na stary kontynent przerosła jej oczekiwania.
Potem regionalne wybory do landów pokazały rosnące poparcie dla partii populistycznych, budujących popularność na kwestii migrantów. CDU-CSU (formacja rządząca RFN) zmieniła więc swoje własne podejście.
w piątek (9 września) partia odbyła zamknięte posiedzenie zarządu. Rozważano postulat wprowadzenia ustawowego górnego pułapu 200 tys. przyjmowanych imigrantów rocznie u naszego zachodniego sąsiada.
Temat będzie obecny na spotkaniu liderów UE w Bratysławie.
UE wraca do tematu
Temat podziału migrantów między kraje UE wracał już kilkakrotnie do debaty europejskiej.
W ubiegłym roku decyzją większości krajów zapadła zgoda na przyjęcie 160 tysięcy osób. Kilka miesięcy temu Komisja Europejska (KE) przedstawiła kolejną propozycję przy okazji reformy prawa azylowego.
Trwa analiza tych propozycji.