• Beata Kempa twierdzi, że UE zmieniła się. To nie wspólnota, do której Polska przystępowała w 2004 roku.
• Kempa nie chce wyjścia z UE Anglii, ale winą za referendum na Wyspach obarcza administrację w Brukseli.
Beata Kempa z Kancelarii Premiera RP wyraziła krytyczną opinię o genezie sytuacji w Wielkiej Brytanii. W jej ocenie Unia 12 lat temu, gdy Polska i pozostałe kraje wstępowały do Wspólnoty była inną "obietnicą" niż obecnie.
Opinię posłanka i urzędnik w KPRM wygłosiła w czwartek (23 czerwca), w radiu Zet.
Kempa zarzuciła komisarzom, że nie jest ich rolą strofować państwa członkowskie i "przyjeżdżać do nas z góry ustaloną tezą." - Nie ma woli rzetelnego i bezstronnego wyjaśnienia sprawy. Oni się dają zapędzać w kozi róg. Mam spore obawy co do ich obiektywizmu - mówiła.
Czytaj: Szef MSZ precyzował konsekwencje brexitu
Gdy rozmowa z UE przeszła na najbardziej palący problem kontynentu, czyli możliwe wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii, Kempa stwierdziła, że mimo krytyki wobec UE i Brukseli nie chce jej powolnego rozpadu. Posłanka PiS za jedno ze źródeł całej sytuacji widzi właśnie autorytarne zapędy brukselskiej administracji.
- Mam nadzieję, że Wielka Brytania pozostanie w Unii Europejskiej - przekonywała Beata Kempa. O możliwości wyjścia mówiła. - To byłby poważny sygnał o tym, co dzieje się w Unii. Czy nie jest tak, że jest zbyt dużo biurokracji, prawo jest zbyt skomplikowane, zbyt duży jest dyktat unijnych komisarzy? - pytała kończąc.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Kempa twierdzi, że to Bruksela jest winna za możliwy Brexit