Obóz rządzący potępia i odcina się od ekstremalnych zachowań, do których dochodziło podczas Marszu. W jego ocenie jednak odpowiada za nie nieliczna grupka uczestników sobotniego zgromadzenia - powiedział marszałek Senatu Stanisław Karczewski pytany o doniesienia zagranicznych mediów nt. Marszu Niepodległości.
W sobotę (11 listopada) ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Oburzenie wywołały m.in. niektóre prezentowane podczas Marszu transparenty. Widniały na nich m.in. takie hasła: "Biała Europa", "Wszyscy różni, wszyscy biali".
Czytaj też: Polska miała twarz nazizmu. Odpowiedzialni PiS i Jarosław Kaczyński
Karczewski został spytany w radiowych Sygnałach Dnia o negatywne relacje niektórych zagranicznych mediów na temat tego wydarzenia. "Musimy z tym walczyć. Będziemy oczywiście interweniować różnymi metodami, różnymi sposobami, ale nie może dochodzić do takich sytuacji, że mówi się, że w Polsce 60 tys. faszystów szło ulicami. Przecież to jest oczywisty fałsz. Z nieprawdą trzeba walczyć" - odparł. "W każdym miejscu, gdzie jesteśmy, gdzie będziemy, będziemy mówili o tym, że to są fałszywe informacje" - dodał.
Karczewski zaznaczył, że obóz rządzący potępia i odcina się od "ekstremalnych zachowań", do których dochodziło podczas Marszu. W jego ocenie jednak odpowiada za nie "nieliczna grupka" uczestników sobotniego zgromadzenia. Marszałek wyraził ponadto nadzieję, że w przyszłości nie będzie dochodziło do żadnych "ekscesów".
Czytaj też: Obywatele RP: prezydent Warszawy powinna była rozwiązać Marsz Niepodległości
Zdaniem polityka, większość uczestników Marszu Niepodległości była pokojowo nastawiona. "Ten Marsz był rzeką biało-czerwonych flag, bardzo pokojowy, brały w nim udział rodziny, młodzi ludzie, dzieci" - przekonywał.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Karczewski: Marsz Niepodległości był bardzo pokojowy. Za ekstremalne zachowania odpowiadają nieliczni