By doszło do sankcji wobec Polski musi być jednomyślność wśród krajów Unii Europejskiej, a takiej nie będzie - powiedziała rzecznik rządu Joanna Kopcińska.
• W przypadku uruchomienia przez Komisje Europejską artykułu 7. nie możemy mówić o żadnych sankcjach, to wprowadzanie w błąd – powiedziała Kopcińska.
• Zwróciła uwagę, że nie będzie jednomyślności wśród krajów Unii Europejskiej w sprawie sankcji.
• Już nie tylko Węgry mówią o tym, że nie zagłosują przeciwko Polsce - zaznaczyła.
W wypowiedzi dla TVP Info rzecznik rządu wyjaśniała, że Komisja Europejska ma dużo powodów by nie podchodzić do sprawy w sposób dogmatyczny i spojrzeć - jak to nazwala - na nowe otwarcie.
"Kwestionowane projekty są zupełnie inne od tych wcześniej przyjętych. Zarówno w ustawie o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa czy ustroju sądów powszechnych, wiele elementów zostało zmienionych" - dodała.
Czytaj też: Sankcje KE mogą podkopać zaufanie Polaków do Unii Europejskiej
Joanna Kopcińska zwróciła również uwagę, że musi być jednomyślność wśród krajów Unii Europejskiej, by doszło do sankcji, a takiej nie będzie. "Już nie tylko Węgry mówią o tym, że nie zagłosują przeciwko Polsce".
Zdaniem rzecznika rządu, nie ma konkretnych zarzutów, a Komisja podchodzi do praworządności w Polsce ogólnikowo. "Oczywiście nie lekceważymy słów, które płyną ze strony Komisji Europejskiej o zagrożeniach wynikających z kwestionowania praworządności w naszym kraju, ale one są absolutnie nieuzasadnione" - podkreśliła.
Kopcińska powiedziała, że nie należy upolityczniać tej sprawy. "Mam nadzieję, że to nie będzie rzutowało na wzajemne stosunki między Warszawa i Brukselą" - dodała. Zaakcentowała także, że Komisja Europejska ma prawo podjąć na własną odpowiedzialność takie działania (dotyczące sankcji wobec Polski - red.), ale są one niepotrzebne.
Czytaj też: Waszczykowski: Wprowadzenie sankcji na członka UE jest nierealne
Zdaniem rzecznika rządu, w przypadku wątpliwości co do tego, czy polskie prawo jest zgodne z prawem unijnym, lepiej byłoby takie sprawy kierować do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. "Bo w ten sposób eliminujemy upolitycznianie pewnych faktów, co jest absolutnie niepotrzebne" - dodała.
"Unia ma zbyt wiele problemów, które należy rozwiązać. Komisja Europejska poświęca tak dużo uwagi Polsce, ale Polska jest krajem demokratycznym i suwerennym, tu nie dzieje się nic złego. Pierwotne projekty, do których Komisja miała zastrzeżenia zostały zmienione, dlatego należy oczekiwać również w tym temacie nowego spojrzenia".
Joanna Kopcińska zapewniła, że w przypadku uruchomienia artykułu 7, rząd będzie rozmawiać. "Jesteśmy otwarci na dialog i mamy argumenty, które przekonają, że nie dzieje się nic złego, nie ma zagrożenia dla praworządności w Polsce" - podkreśliła.
"Opierajmy się na faktach, a nie na spekulacjach. Liczę na to, że po dogłębnej analizie komisarze wycofają się, a jeśli nie to wskażą nam gdzie ta praworządność jest łamana" - powiedziała Kopcińska.
"Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze. Słuchamy przedstawicieli Unii Europejskiej, ale dobrze byłoby, żeby oni słuchali także naszego głosu, a przede wszystkim bazowali na faktach. Straszenie polskiego społeczeństwa sankcjami jest nieuzasadnione".
Kopcińska podkreśliła, że Polska będzie rozmawiała z krajami Unii, bo jesteśmy członkiem UE tak jak inne kraje.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Joanna Kopcińska: Nie będzie sankcji dla Polski