• Szef MSWiA przyznał w poniedziałek (20 czerwca), że Jarosław Kaczyński leciał śmigłowcem policji między Szczecinem a Krakowem.
• Mariusz Błaszczak uzasadnia, że nie była to nadzwyczajna sytuacja.
• Polityk zapowiedział, że lider PiS wpłaci równowartość ceny swojego lotu na cel dobroczynny.
W rozmowie radiowej, w poniedziałek (20 czerwca) minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Błaszczak potwierdził, że lider PiS w weekend skorzystał ze śmigłowca Policji.
Sytuacja miała miejsce w sobotę, gdy nadawano imię Lecha Kaczyńskiego terminalowi gazowemu w zachodniopomorskim. Kaczyński z uroczystości pod Szczecinem transportem powietrznym udał się do Krakowa, na grób brata. Wraz z innymi politykami PiS (Joachimem Brudzińskim i właśnie Mariuszem Błaszczakiem) walczył z czasem by zdążyć na uroczystości w Krakowie.
Błaszczak wyraził się jasno. Zgodził się na lot prezesa partii, jednocześnie nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie.
Czytaj: Prezydent i premier w oczach obywateli
Polityk w RMF FM uzasadniał, że nie było nic nadzwyczajnego w jego decyzji, a praktyka jego poprzedników i policji uzasadnia takie działanie. Minister zapewnia, że nie było specjalnych kosztów związanych z przelotem Jarosław Kaczyńskiego.
Mimo to prezes PIS zapłaci za lot.
- Na konto fundacji pomocy wdowom i dzieciom poległych policjantów wpłaci równowartość kosztu przelotu samolotem - deklaruje szef resortu.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Jarosław Kaczyński zapłaci za przelot śmigłowcem MSWiA