• To była próba puczu – tak prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenia wydarzenia związane z blokadą mównicy sejmowej przez posłów opozycji i protesty pod siedzibą Sejmu.
• Zaznacza przy tym, że próba ta była przeprowadzona przez wąską grupę osób i była nieporównywalna z poparciem dla „obozu zmian”.
• Podkreśla też, że nie obawia się powrotu Donalda Tuska, który jego zdaniem nie zasili szeregów opozycji.
W rozmowie z tygodnikiem „wSieci”, który przyznał Jarosławowi Kaczyńskiemu tytuł Człowieka Wolności, prezes PiS mówi, że najpoważniejsza demonstracja pod Sejmem liczyła około 3 tys. osób.
- To siła społeczna w żaden sposób nieporównywalna z poparciem dla obozu zmian. Sądzę, że w styczniu pokażemy, jak wielu ludzi stoi po naszej stronie, gdzie jest prawdziwe poparcie społeczne - powiedział Kaczyński.
Kaczyński wspomniał, że spodziewał się, iż posłowie opozycji zablokują mównicę w Sejmie podczas uchwalania budżetu. Jego zdaniem „media osiągnęły dno” relacjonując tamte wydarzenia, bo pokazywały wszystko w sposób zakłamany i – jak twierdzi – same w ten sposób brały udział w próbie puczu.
Czytaj też: Siemoniak o radykalizacji Platformy Obywatelskiej: "Mosty popalone". Winny? Prawo i Sprawiedliwość
Kaczyński nawiązuje też do Donalda Tuska, podkreślając, że politycy PiS nie poprą go w wyborze na szefa Rady Europejskiej w kolejnej kadencji. W opinii szefa PiS, Tusk prawdopodobnie nie wróci do Polski, aby zasilić szeregi opozycji.
Mówi, że byłby to powrót polityka przegranego. Dodaje, że to człowiek, który może stanąć w obliczu zarzutów karnych i w tym wypadku „nie chodzi tylko o Smoleńsk”.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Jarosław Kaczyński, Sejm: To była próba puczu. W styczniu pokażemy prawdziwe poparcie społeczne