● Po tym, jak Shirley Watts zdecydowała się zabrać na wiosnę tego roku konie z Janowa Podlaskiego, ANR zastanawia się nad wejściem w spór o źrebięta zabrane razem z pozostałymi klaczami.
● Agencja prawdopodobnie jest zdeterminowana, bo pojawiła się nawet możliwość wejścia w spór prawny z brytyjską hodowczynią koni.
● Sprawę śmierci klaczy bada prokuratura.
Po tym, jak w stadninie w Janowie Podlaskim padły trzy klacze, z ekskluzywnej hodowli polskiego konia arabskiego swoje pozostałe dwa konie zabrała Shirley Watts. Watts jest w sporze ze stadniną po śmierci jej koni. Jednocześnie w jej posiadaniu są obecnie dwa źrebięta, których status prawny zastanowił Agencję Nieruchomości Rolnych (ANR). Agencja zarządza stadniną w Janowie Podlaskim.
O sprawie poinformowała rozgłośnia RMF. Z informacji radia wynika, że ANR jest zdeterminowana i rozważa kroki prawne by źrebięta odzyskać.
W marcu br. sprawa padniętych koni zajmowała się, z inicjatywy ANR prokuratura. Konsekwencje ponieśli też byli zarządcy stadniny, których minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel odwołał ze stanowiska.
Cała sprawa odbiła się też echem na scenie politycznej. Ministra Jurgiela krytykowała PO za sytuację w hodowli, a w kwietniu ta sama partia wyraziła obawy dotyczące nowych władz stadniny.
- Kto i dlaczego zdecydował, że bardzo wysokoźrebna klacz wyjechała na poród do Warszawy, skoro jest stadnina (Janów Podlaski - PAP), w której rodzi się 80 źrebaków rocznie? Czy jest prawdą, że przy pierwszej próbie, kliniki warszawskie odmówiły przyjęcia tej klaczy, uważając, że sytuacja jest zbyt niebezpieczna? Czy klinika SGGW w Warszawie przyjęła klacz na osobistą prośbę ministra Jurgiela? Co zdecydowało, że tak szybko wróciła do Janowa? - pytała poseł PO Joanna Kluzik-Rostkowska.
Janów Podlaski to zabytkowa i mająca duże tradycje hodowla koni arabskich. Jej największym osiągnięciem jest letnia aukcja koni, na którą przybywają hodowcy rasowych wierzchowców z całego świata. Wystawa nosi podniosłą nazwę Pride of Poland.