Inwigilacja: Prokurator uwierzył, ale nie zweryfikował faktów

Inwigilacja: Prokurator uwierzył, ale nie zweryfikował faktów
Były poseł PiS Maks Kraczkowski, dziś wiceprezes banku PKO BP, złożył zażalenie na umorzenie głośnego śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie (Maks Kraczkowski, fot.PTWP)

Prokurator dał wiarę zapewnieniom policji, ale nie zweryfikował faktów - pokrzywdzeni wytykają błędy.

Były poseł PiS Maks Kraczkowski, dziś wiceprezes banku PKO BP, złożył zażalenie na umorzenie głośnego śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie - czytamy w dzienniku. Miało ono wyjaśnić, czy po wybuchu afery taśmowej inwigilowano szefów służb specjalnych CBA, ABW, SKW, rzecznika CBA i właśnie posła Kraczkowskiego. Powodem rzekomej inwigilacji miało być podejrzenie ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, że mogli oni stać za nagraniami VIP - ów w restauracji "Sowa & przyjaciele" - pisze "Rzeczpospolita"

Śledztwo wszczęto po artykułach w "Gazecie Wyborczej" "Służby tropią spisek" "Generałowie na podsłuchu" opublikowanych w lutym 2015 r.

Jak informuje gazeta, w ubiegłym tygodniu prokuratura umorzyła postępowanie, uznając, że nie ma dowodów inwigilacji, a tezy o nich oparto na plotkach. Wśród pokrzywdzonych, którzy w większości potwierdzili, że podejrzewali, że są śledzeni, decyzja prokuratora wywołała oburzenie, a Kraczkowski zdecydował się zaskarżyć do sądu to postanowienie.

Czytaj też: Inwigilacja opozycji. Poseł Misiło pyta, mnożą się wątpliwości

- Prokurator zbyt wąsko zbadał okoliczności tej sprawy, opierając się wyłącznie na oficjalnych wnioskach o kontrolę operacyjną kierowaną przez Biuro Spraw Wewnętrznych KGP do sądu. Nie zweryfikował rażących rozbieżności w zeznaniach policjantów, nie sprawdził nawet, czy konkretny samochód, który jeździł za pokrzywdzonymi (biała toyota yaris - red. "RP") była na stanie służb operacyjnych - mówi "Rzeczpospolitej" mec. Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik Kraczkowskiego.

Łukasz Łapczyński, rzecznik prokuratury zapewnia: Prokurator w toku śledztwa wykonał wszystkie niezbędne czynności mające na celu pełne wyjaśnienie okoliczności sprawy.

Dlaczego poseł PiS miałby być w grupie inwigilowanych? Bo był znajomym Piotra Nisztora, dziennikarza "Wprost", który opisał aferę taśmową i z tego powodu mógł być operacyjnie rozpracowywany - informuje "RP".

 

×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Inwigilacja: Prokurator uwierzył, ale nie zweryfikował faktów

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!