• Policja zachowała się prawidłowo, zapobiegła eskalacji konfliktu, którego stronami były KOD i ONR - tak minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak ocenił działania policji w trakcie uroczystości pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku.
• Według niego działacze KOD-u mieli intencje zakłócenia uroczystości. Nazwał ich działania prowokacją polityczną.
W niedzielę (28 sierpnia) podczas uroczystości przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku pojawiła się grupa działaczy KOD. Doszło do przepychanek z innymi zgromadzonymi.
"Policja zachowała się prawidłowo, policja zapobiegła eskalacji konfliktu. Stronami konfliktu były KOD i ONR. Policja skutecznie doprowadziła do tego, że ten konflikt został zażegnany" - ocenił Błaszczak we wtorek w TVN24. "W naszej kulturze cywilizacji chrześcijańskiej jesteśmy tak ukształtowani, że nie zakłócamy uroczystości, a ci, którzy przyszli z KOD-u mieli - wszystko na to wskazuje - intencje takie, żeby zakłócić uroczystość pogrzebu Inki i Zagończyka" - dodał.
Pytany, co na to wskazuje odpowiedział: "Proszę zauważyć, że to tak jest w naszym kraju, że są zwolennicy Bieruta i Jaruzelskiego i są zwolennicy ofiar tych ludzi. Inka, 17-letnia sanitariuszka, została bestialsko zamordowana, a Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski chociaż mógł".
Dodał, że działacze KOD, którzy czują się pokrzywdzeni, powinni złożyć skargę. "Wczoraj w godzinach popołudniowych było oświadczenie policji, że taka skarga nie wpłynęła. Więc o co w tym wszystkich chodzi? Moim zdaniem chodzi o awanturę polityczną" - zaznaczył Błaszczak.
Podczas uroczystości przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku pojawiła się tego dnia kilkunastoosobowa grupa działaczy KOD z liderem Komitetu Mateuszem Kijowskim. Doszło do przepychanek, część zgromadzonych wznosiła okrzyki: "Precz z komuną", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". KOD-owcy opuścili plac przed świątynią w eskorcie policjantów.
Dzień później lider Nowoczesnej Ryszard Petru poinformował, że w trakcie incydentu pobity został przewodniczący regionu pomorskiego KOD Radomir Szumełda. Z kolei przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej oświadczyli podczas konferencji w Gdańsku, że nieprawdą jest, iż to działacze MW zaatakowali zwolenników KOD-u. Poinformowali, że "po niedzielnych uroczystościach nie wystosowano żadnych zarzutów wobec jakiegokolwiek działacza".
O wyjaśnienia w sprawie incydentu do komendanta wojewódzkiego policji i wojewody pomorskiego zwrócił się prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Incydenty na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka", Błaszczak: KOD-owcom chodzi o awanturę polityczną