• W czasie uroczystego, państwowego pogrzebu Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka", który odbył się w niedzielę (28 sierpnia) doszło do kontrowersji z udziałem działaczy Komitetu Obrony Demokracji (KOD).
• Po tym jak policja wyprosiła Mateusza Kijowskiego i jego działaczy z kościoła, padły pod ich adresem wyzwiska, doszło do szamotaniny.
• Obraźliwe hasła miały paść ze strony zebranych pod kościołem Narodowców.
W niedzielę (28 sierpnia) w gdańskiej bazylice miał miejsce uroczysty pogrzeb Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". W czasie uroczystości, którymi państwo polskie chciało oddać hołd pomordowanym przez oddziały politycznej policji PRL, doszło do nieprzyjemnego zdarzenia.
W czasie uroczystości miał miejsce incydent, który swoją wymową nawiązał do obecnego sporu politycznego w Polsce. W czasie uroczystości pojawili się w świątyni stojący na czele KOD-u Mateusz Kijowski i Radomir Szumełda (przedstawiciel władz KOD-u na Pomorzu). Ich obecność na pogrzebie część zebranych uznała za prowokację.
Policja wyprosiła działaczy opozycyjnej formacji
Wedle informacji portalu wPolityce.pl, po pierwszych oznakach niezadowolenia policja poprosiła Kijowskiego i Szumełdę oraz towarzyszących im działaczy KOD o opuszczenie świątyni. Przedstawiciele organizacji zastosowali się do prośby funkcjonariuszy i wyszli.
Gdy znaleźli się przed świątynia doszło jednak do kolejnego incydentu, gdyż ich obecność zbulwersowała obecnych przy wejściu do kościoła Narodowców.
Czytaj: Andrzej Duda nobilitował chowanych w Gdańsku bohaterów
- Komuniści, SB-cy, zdrajcy! - miały posypać się w stronę działaczy KOD wyzwiska. Doszło do przepychanek, które zakończyły się wymuszeniem na działaczach KOD-u opuszczenie terenu uroczystości państwowej.
Hołd pomordowanym bohaterom
- Dzisiaj my, Polacy, w większości już z innego pokolenia, stoimy wokół trumien bohaterów tamtego czasu. Odkrywamy wartość ich życia, ale także ich śmierci - podkreślił w homilii ks. Bradtke. Przypomniał też, że 70 lat temu podczas wykonywania egzekucji w gdańskim więzieniu "Inka" i "Zagończyk" wspólnie krzyknęli oprawcom w twarz: "Jeszcze Polska nie zginęła! Niech żyje major Łupaszko!".
W Gdańsku w niedzielę (28 sierpnia), w godzinach popołudniowych i wieczorem przebywali na uroczystościach najważniejsi politycy Polski. Tuż po godz. 18 przed Kaplicą Królewską pojawił się prezes PiS Jarosław Kaczyński w towarzystwie m.in. marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka. Polityków PiS przywitali m.in. prezes IPN Jarosław Szarek i prof. Szwagrzyk.
Instytut Pamięci Narodowej odkrył szczątki "Inki" i "Zagończyka" w 2014 r. na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Identyfikację udało się ustalić po wykonaniu skomplikowanych badań DNA. W rozmowie z PAP prof. Szwagrzyk podkreślił, że stało się to wbrew woli komunistycznej bezpieki, która mordując przed 70 laty Siedzikównę i Selmanowicza chciała na zawsze ukryć ich ciała w bezimiennych dołach śmierci.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Incydent na pogrzebie "Inki". Pojawili się działacze KOD, padły wyzwiska