• Politycy zebrani w Warszawie na spotkaniu tzw. Grupy Wyszehradzkiej Plus zaaprobowali pomysł powstania centrum zarządzania kryzysem migracyjnym.
• Ta instytucja ma koordynować pomoc dla uchodźców z Bliskiego Wschodu w krajach najbliższych ognisku konfliktu, tj. Syrii.
• W pokonferencyjnych komentarzach wybrzmiała też ocena, że Unia nie jest jednomyślna w temacie pomocy uchodźcom.
W poniedziałek (21 listopada), w formacie poszerzonym spotkała się w Warszawie Grupa Wyszehradzka. Politycy w randze ministrów omówili ostatnie kluczowe wydarzenia z perspektywy regionu, jak i zastanawiali się nad przyszłością tematu migracji.
W ramach spotkania zapadły wstępne deklaracje powołania tzw. centrum zarządzania kryzysem migracyjnym.
- Chodzi o to, żebyśmy mogli dzielić się dobrymi praktykami wspierania uchodźców, tam gdzie są uchodźcami - w Libanie, Jordanii - w obozach, w których są ludzie, którzy uciekli przed skutkami wojny - mówił o pomyśle Mariusz Błaszczak. -Chodzi o koordynację tych działań. Chodzi również o przeznaczenie pieniędzy z budżetów naszych państw na realną pomoc.
To kolejna próba, wpisująca się w działania rządu Polski, zmiany polityki UE wobec fali migrujących do Wspólnoty. W poniedziałek minister Błaszczak przekonywał w mediach, że działania Unii nie dają rezultatów, a na znaczną ilość przybyłych tzw. relokacja migrantów dotknęła raptem 6 do 7 tysięcy osób.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw Grupy Wyszehradzkiej po raz kolejny wyrazili sprzeciw wobec unijnego systemu relokacji uchodźców.
Unia nie jest solidarna?
Słowacki wicepremier i minister spraw wewnętrznych Robert Kaliniak ocenił, że niektóre państwa UE nie przestrzegają zasad, jeżeli chodzi o sprawy migracji. Podkreślił, że kraje V4 będą nadal przekonywać inne państwa do idei „efektywnej solidarności”, bo - jak wskazywał - system relokacji imigrantów nie jest efektywny.
Podkreślił, że „efektywna solidarność” jest drogą do rozwiązania kryzysu migracyjnego, z naciskiem na prewencję i politykę powrotów.
Kryzys migracyjny w 2016 roku został zastopowany przez porozumienie na linii Bruksela - Ankara. Latem Unia porozumiała się z Turcją co pozwoliło ograniczyć napływ ludzi z Bliskiego Wschodu do Grecji i dalej w kierunku centralnych i zachodnich krajów kontynentu.