• 30 czerwca zapadnie wyrok w procesie cywilnym, który b. premier Ewa Kopacz wytoczyła "wSieci" za okładkę tygodnika, przedstawiającą ją jako islamską terrorystkę.
• W czwartek (16 czerwca) Sąd Okręgowy rozpoczął proces i go zakończył, oddaliwszy wszystkie wnioski stron.
Za naruszenie swych dóbr osobistych Kopacz chce przeprosin na okładce tygodnika oraz wpłaty 30 tys. zł na cel społeczny. Strona pozwana wnosi o oddalenie pozwu, bo "tradycją prawną Europy jest niekaranie za karykaturę polityczną".
We wrześniu ub.r. fotomontaż na okładce "wSieci" przedstawiał ówczesną premier jako islamską terrorystkę w burce i z materiałami wybuchowymi. Był tam też podpis: "Ewa Kopacz urządzi nam piekło na rozkaz Berlina". Była to ilustracja materiałów o kwestii uchodźców.
Jeszcze we wrześniu ub.r. Kopacz pozwała Jacka Karnowskiego, naczelnego "wSieci" oraz wydawcę tygodnika. Według prawniczki powódki, mec. Elżbiety Kosińskiej-Kozak doszło do naruszenia takich jej dóbr osobistych jak cześć, dobre imię, godność i wizerunek. Według pozwu wizerunku użyto w zakresie przekraczającym ustalony użytek wynikający z prawa autorskiego, a publikacja wykroczyła poza dopuszczalną karykaturę czy satyrę.
"Redakcja przekroczyła granice" - argumentowała mec. Kosińska-Kozak, która w mowie końcowej wnosiła przed sądem o uwzględnienie pozwu. Według niej okładka nie ma nic wspólnego z krytyką poglądów Kopacz, która jako premier chciała się zgodzić by do Polski trafiła część uchodźców.
Zobacz też: Grupiński: Kamiński w PO to był zły pomysł. Czy zawieszony powinien wrócić do PiS?
Wnosząc o oddalenie pozwu, pełnomocnik pozwanych mec. Dariusz Pluta podkreślał zaskoczenie, iż Kopacz - jako osoba przedstawiająca się jako entuzjastycznie proeuropejska - pozywa media. Dodał, że tradycją prawną Europy jest niekaranie za karykaturę polityczną. "Dziwię się, że osoby, które chcą uchodzić za Europejczyków, postępują wbrew tej tradycji" - mówił dziennikarzom.
Mec. Pluta podkreślał, że okładka ukazała się podczas debaty publicznej ws. przyjmowania przez Polskę uchodźców i w czasie kampanii wyborczej do Sejmu. "Zaproszenie uchodźców było proszeniem się o katastrofę" - mówił adwokat. "A premier reaguje na krytykę sprawą sądową" - dodał. Według niego działanie pozwanych nie było bezprawne.
"Wolności wypowiedzi nie można wykorzystywać do obrażania ludzi: na tym polega ten proces" - replikowała mec. Kosińska-Kozak. "Takie okładki służą zwiększeniu nakładu pism i działają jak reklama" - dodała.
"Karykatura ma przedstawać prawdziwe fakty, a pani premier nie jest islamską terrorystką" - mówiła adwokat. "Karykatura to przenośnia; może być czasem niesmaczna, ale sąd nie zajmuje się smakiem" - odpierał mec. Pluta. "Władza, która ściga błaznów, kończy marnie" - oświadczył.
Awdokat powołał się na opinię Rady Etyki Mediów, która uznała kilka lat temu, że okładka "Newsweeka" z Antonim Macierewiczem jako talibem nie naruszała prawa. Prezentował też okładkę "The New Yorkera", gdzie jako teroryści byli pokazani prezydent Barack Obama z żoną.
Mec. Pluta nawiązał również do manifestacji KOD (z udziałem Kopacz), gdzie polityków PiS pokazywano na niesionych zdjęciach jako terrorystów, z podpisami typu "Kaczewara" czy "Antoni PiS Laden". Według mec. Kosińskiej-Kozak nie można tego porównywać z inkryminowaną okładką, bo na dziennikarzach ciąży ustawowy obowiązek szczególnej staranności, a na manifestantach nie.
Sąd oddalił wniosek strony powodowej o wezwanie na świadków b. współpracowników Kopacz jako premier - Michała Kamińskiego, Sławomira Nitrasa i Marcina Kierwińskiego (mieli mówić nt. krzywdy powódki). Oddalono też wnioski strony pozwanej o opinie prasoznawcze. Sąd nie widział także potrzeby przesłuchania powódki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ewa Kopacz pozwała tygodnik "wSieci" za okładkę. Wyrok 30 czerwca