XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Eksperci o referendach: korkociąg, nerwica, biegunka, cynizm

Eksperci o referendach: korkociąg, nerwica, biegunka, cynizm
Jeśli Senat zgodzi się na referendum 25 października, to wszystko wygląda na to, że rzeczywiście ta kampania referendalna zleje się w pewnym sensie z kampanią parlamentarną - ocenia Magdalena Błędowska Fot. Shutterstock.com

"Obecnie mamy do czynienia z czymś w rodzaju biegunki referendalnej", "Wpadliśmy w korkociąg referendalny albo nerwicę natręctw referendalną", "To cyniczne wykorzystywanie mechanizmu demokracji bezpośredniej" - takie komentarze na temat obecnego szumu wokół referendów można usłyszeć z ust pytanych specjalistów

Prezydent Andrzej Duda chce, by poza wrześniowym referendum, odbyło się kolejne - w dniu wyborów parlamentarnych 25 października. Z kolei premier Ewa Kopacz oświadczyła w piątek, że oczekuje od prezydenta rozszerzenia listy pytań w tym ewentualnym referendum. Miałoby to nastąpić po spotkaniu ze wszystkimi przedstawicielami partii politycznych.

"Wpadliśmy w korkociąg referendalny albo nerwicę natręctw referendalną" - powiedział PAP prof. Andrzej Rychard z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Dodał, że referenda będą ważną osią sporów w nadchodzącej kampanii wyborczej.

Rychard ocenił, że wiele z pytań zaproponowanych w obu referendach i kwestii, o których w piątek wspomniała premier Ewa Kopacz, mogłoby być przedmiotem debaty publicznej lub referendum, ale "nie teraz i nie w ten sposób - nie jako kolejny objaw nerwicy referendalnej".

"Nerwica natręctw, przypominam, polega na tym, że wymyśla się rozmaite czynności, które mają służyć redukcji lęku. (...) One zawsze są niezwykle mało sensowne i mało racjonalne" - powiedział Rychard. Jak dodał, dopisywanie kolejnych pytań do referendów "służy jakiejś redukcji lęków przez klasę polityczną".

"Nie zapominajmy, że zaczęło się to wszystko od ruchu też nieracjonalnego, będącego efektem popłochu, w który wpadł prezydent (Bronisław) Komorowski, co pokazuje jeszcze raz, że popłoch i panika są złymi doradcami w polityce" - ocenił socjolog.

Zdaniem Rycharda referenda będą ważną osią sporów w nadchodzącej kampanii, ponieważ wszystkie strony będą chciały pokazać, jak bardzo zależy im na bezpośredniej opinii elektoratu. Dodał, że wyborcy zauważą, że referenda są instrumentem gry międzypartyjnej i "to, co będzie robione pod hasłami zbliżania się do ludu, będzie lud od tej polityki jeszcze bardziej (...) oddalało".

"W odpowiedzi na pytanie, czy jest to (decyzja Andrzeja Dudy-PAP) dobre dla Polski - na pewno jest to decyzja zła, mamy do czynienia z czymś w rodzaju biegunki referendalnej, chyba tak to trzeba nazwać. Z rozmienianiem na drobne narzędzia demokracji bezpośredniej, które w Polsce, ani wcześniej nie było szczególnie popularne, ani nie działało tak naprawdę dobrze" - ocenia Magdalena Błędowska z Krytyki Politycznej.

"Niby jest ustawa o referendum, niby wiemy, że (przedmiotem referendum-PAP) mają być sprawy ogólnokrajowe, dotyczące wszystkich Polaków, sprawy naprawdę ważne, a tak naprawdę właściwie nie wiemy, jakie to są sprawy" - mówi.

Jak podkreśla, "referendum powinno wieńczyć pewną debatę, dyskusję na określony temat, w tej sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o referendum prezydenta Bronisława Komorowskiego, to pytania wyciągnięte z kapelusza, które pojawiły się właściwie tylko dlatego, że przeciwnik w wyborach prezydenckich Paweł Kukiz miał to w programie".

"Jeśli Senat zgodzi się na referendum 25 października, to wszystko wygląda na to, że rzeczywiście ta kampania referendalna zleje się w pewnym sensie z kampanią parlamentarną" - ocenia Błędowska. Dlatego, jak mówi, "w tym sensie decyzja Andrzeja Dudy była świetnym - w płaszczyźnie czysto strategicznej gry politycznej - rozegraniem Platformy, która ma teraz ogromny kłopot".

"To cyniczne wykorzystywanie mechanizmu demokracji bezpośredniej" - tak politolog prof. Radosław Markowski skomentował dla PAP sprawę referendów.

Markowski zwrócił uwagę, że obywatele mogą wypowiedzieć się w referendum w takich kwestiach np., gdzie w ich sąsiedztwie powinno być wysypisko śmieci, czy którędy poprowadzić nową drogę, ale na sprawach takich, jak finansowanie partii czy lasy państwowe, ludzie się nie znają. "Konia z rzędem temu co wie, o co chodzi z tą domniemaną prywatyzacją lasów państwowych" - dodał.

Pytany o ocenę pytań w referendum proponowanym przez prezydenta Dudę, Markowski odparł: "To jest instrukcja prezesa i jego sztabu wyborczego, którzy wiedzą, że takie pytania będą sprzyjać temu, by do wyborów poszli zwolennicy PiS i by zniechęcić zwolenników PO".

Zdaniem Markowskiego w zasadzie żadne z pytań referendów - czy tego z września, czy zapowiadanego na październik - nie są pytaniami referendalnymi, z wyjątkiem może kwestii ordynacji wyborczej, co mogłoby być pytaniem wielkiej wagi. "Rodzajów jednomandatowych okręgów wyborczych jest bardzo wiele, co najmniej cztery typologiczne i mają one bardzo różne efekty. Nie wiem, o który model pyta mnie prezydent w referendum" - powiedział.

Markowski powiedział, że większość takich zagadnień, jakie są poddane pod osąd w tych dwóch referendach, powinny rozstrzygać Sejm, Senat i prezydent, a forma demokracji bezpośredniej, jaką jest referendum, powinna być wykorzystywana wyłącznie do naprawdę ważnych tematów, jak np. nowa konstytucja czy wejście do UE.

"Referendum musi mieć bardzo klarownie sformułowane pytania, nie abstrakcyjnie" - zaznaczył Markowski. Podkreślił, że powinien istnieć też konsensus głównych partii politycznych, które zgadzają się, by zadać pytanie sformułowane w określony sposób - dziś tej sytuacji nie ma.

Prezydent Andrzej Duda oświadczył w czwartkowym orędziu, że zwraca się do Senatu z wnioskiem, by w dniu wyborów 25 października pod ogólnokrajowe referendum poddać kwestie: zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków, obniżenia wieku emerytalnego i ochrony Lasów Państwowych.

Duda poinformował też, że nie odwoła referendum zarządzonego na dzień 6 września. Podkreślił, że zdecydował się uszanować wolę poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego popartą decyzją Senatu.

6 września Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: Eksperci o referendach: korkociąg, nerwica, biegunka, cynizm

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!