Propozycja wielkiej koalicji PO-PSL-PiS, mającej zakończyć polsko-polską wojnę, to najmocniejszy akcent kampanii ludowców, którzy znów liczą na wyborczy zryw elektoratu wiejskiego; dla miejskich wyborców ich oferta jest nieczytelna - tak eksperci komentują kampanię wyborczą PSL.

Janusz Piechociński konsekwentnie próbuje lansować swój pomysł na wielką koalicję - podkreśla politolog Piotr Trudnowski.

PSL może zakończyć konflikt?

Sam Piechociński, jego zdaniem, przedstawia się jako ten, który może zakończyć konflikt "polsko-polski pomiędzy PiS-em a Platformą Obywatelską".

Jednak, ocenia politolog, "jest to takie uśmiechanie się do potencjalnego nowego koalicjanta, pokazywanie, że PSL jest gotowe wejść również w koalicję z PiS".

Wicepremier Janusz Piechociński, widząc siebie jako godzącego dwie części zwalczającej się Polski, trochę przecenił chyba te swoje ambicje, chociaż jak to ktoś powiedział, no trzeba mieć marzenia" - ocenia z kolei politolog dr Krzysztof Piekarski.

Jak mówi, Piechociński "próbuje robić dobrą minę do złej gry, bo prawdopodobnie po nieudanych wyborach zostanie zakwestionowana jego pozycja".

"Kluczowa rola PSL"

Także politolog dr Marzena Cichosz ocenia, że w kampanii "PSL skoncentrowało się na podkreślaniu swoje kluczowej roli na scenie politycznej".

Zdaniem socjologa dr Marcina Kotrasa PSL "liczy być może na tradycyjny zryw elektoratu wiejskiego, który kolejny raz da mandat przynajmniej części kandydatów, którzy z tego ugrupowania startują".

Ale gdybym miał wskazać jakieś jedno hasło, jeden temat, który z tym ugrupowaniem wyraźnie mi się kojarzy, byłoby to trudne - mówi.

Jak dodaje, "jest to na pewno trudne dla wyborców miejskich".

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News