O wycofaniu się z współpracy Jannigera poinformował, na oficjalnym koncie społecznościowym Bartłomiej Misiewicz, dyrektor gabinetu politycznego ministra obrony narodowej, rzecznik prasowy resortu.
Po zaledwie trzech tygodniach na stanowisku, studiujący w USA Edmund Janniger zdecydował się odejść MON. Informacje o powodach jego dymisji prowadzą do konkluzji, że młodego urzędnika przerosła nienawiść, której poddał go Internet.
Młody działacz Prawa i Sprawiedliwości z Piotrkowa Trybunalskiego pojawił się na polskiej scenie politycznej 16 listopada, gdy został ogłoszony doradcą nowego ministra obrony Antoniego Macierewicza. Wcześniej był jego współpracownikiem politycznym.
- Dziękuję ministrowi Antoniemu Macierewiczowi za zaufanie, jakim mnie obdarzył – pisał na swoim profilu facebookowym 24 listopada po swoim awansie.
Młodość i brak doświadczenia wykorzystane do ataku
- Fala agresji i ataku, która na niego spadła, pewnie się przyczyniła - ocenił Bartłomiej Misiewicz w rozmowie z dziennikarzami portalu Onet.pl. - Jak ktoś jest młodym człowiekiem, a na co dzień funkcjonuje w USA, gdzie kultura polityczna jest trochę inna, a w Polsce spotyka się z falą zupełnie nie merytorycznej krytyki, to nie dziwne, że to może mieć wpływ na podjęcie decyzji o rezygnacji.
Przez trzy tygodnie był on obiektem ataku mediów w Polsce i internautów. Dziennik „Fakt” zamieścił jego zdjęcie z Antonim Macierewiczem na swoich łamach z pytaniem – Student ma pomóc rządzić armią?!
Brak doświadczenia, młody wiek ,stały się zarówno atutem, jak i punktem wykorzystywanym przez polityków i dziennikarzy.
Generał Koziej pochwalił decyzję o jego nominacji widząc w niej próbę nobilitacji osób młodych w strukturach cywilnych służb wojskowych.
Edmund Janniger wyjechał studiować do USA.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Edmunda Jannigera, doradcę w MON, do rezygnacji popchnęła fala nienawiści?