• Parlament Europejski rozpoczął debatę o sytuacji w Polsce.
• Główny temat to kryzys wokół Trybunału Konstytucji, ale europosłowie mają odnieść się też do innych spraw, które budzą zaniepokojenie części z nich.
Debata ma być krótka. Obejmie jedynie oświadczenia przedstawiciela słowackiej prezydencji w UE, Komisji Europejskiej oraz przedstawicieli frakcji politycznych - po jednym z każdej frakcji.
W środę (14 września) odbędzie się głosowanie nad rezolucją o sytuacji w Polsce i jej wpływie na prawa podstawowe. Wspólny projekt rezolucji przygotowało pięć głównych frakcji w PE. Odrębny projekt złożyli też europosłowie PiS.
- Zastrzeżenia Komisji Europejskiej dotyczące składu i funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego pozostają nierozwiązane - powiedział w trakcie debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
Oceniając działania polskich władz w sprawie rozwiązania kryzysu związanego z Trybunałem Konstytucyjnym, Timmermans mówił, że mimo pewnych poprawek ze strony polskiego rządu, przedmiotem troski KE pozostaje skład Trybunału, publikacja jego wyroków oraz efektywność możliwości weryfikacji konstytucyjności stanowionego prawa.
Przypomniał, że w zaleceniach, jakie dla polskich władz wydała w lipcu KE wskazano, że trzech wybranych legalnie przez poprzedni Sejm sędziów nie ma możliwości pełnienia funkcji.
Kolejnym zaleceniem, o którym przypominał wiceszef KE, jest publikacja wszystkich wyroków Trybunału, która powinna następować automatycznie, a nie powinna zależeć od decyzji władz.
- Po trzecie skuteczność funkcjonowania TK nie powinna być w żaden sposób demontowana przez nowe ustawy czy reformy - mówił Timmermans.
- Debata Parlamentu Europejskiego nie jest debatą o Polsce, ani tym bardziej przeciwko niej, ale o nadużyciach obecnych władz - powiedział europoseł PO Janusz Lewandowski.
Zdaniem Lewandowskiego polskie władze dopuszczają się "nadużyć", które "są zagrożeniem dla demokracji, swobód obywatelskich i obracają się przeciwko obywatelom". Jak ocenił, w minionych latach polscy europosłowie i obywatele mieli bardzo wiele powodów do dumy. "Jednak - jak dodał - dziś nie jest powodem do dumy, jeśli Polska otwiera listę krajów o zagrożeniach dla demokracji i praworządności, wydłuża listę kłopotów UE".
Lewandowski przekonywał, że tego, co złe, nie da się przysłonić mandatem uzyskanym w wyborach. - Polacy nie głosowali na paraliż Trybunału Konstytucyjnego, czystki w mediach. Polacy nie głosowali na niszczenie służby cywilnej, nieuprawnioną ingerencję w prywatność - mówił europoseł PO.
Jego zdaniem debata w PE na ten temat jest dowodem na to, że "demokratyczny świat upomina się o Polskę jako członka swojej rodziny".
- To nieprawda, że Parlament Europejski i Komisja Europejska są przeciwko Polsce, ale ustawy przyjmowane przez polskie władze są sprzeczne z zasadami UE - powiedział szef socjalistów w PE, włoski europoseł Gianni Pittella.
- Chcę powiedzieć mieszkańcom Polski: my walczymy dla was, u waszego boku, a nie przeciwko wam - mówił Pittella.
Jego zdaniem pewne działania, podejmowane przez polski rząd, zagrażają praworządności. - Prosiłbym polski rząd: bądźcie spokojni, zaufajcie swemu narodowi. Nie możecie traktować narodu jak zakładnika swoich lęków (...) Dlaczego boicie się Trybunału Konstytucyjnego? Skąd czystki w mediach? - pytał Pittella.
Legutko: Kieruje wami uprzedzenie do polskiego rządu
Szef delegacji PiS w Parlamencie Europejskim Ryszard Legutko zarzucił większości frakcji w PE, które chciały debaty na temat sytuacji w Polsce, że kieruje nimi uprzedzenie do polskiego rządu i nie są zdolne do akceptacji poglądów odmiennych od swoich.
- Kieruje wami głębokie uprzedzenie do rządu polskiego i do wszystkiego, co ten rząd reprezentuje. Prawda jest taka, że jesteście państwo organicznie niezdolni do zaakceptowania faktu, że mogą istnieć rządy i partie, które różnią się od was poglądami i te poglądy mają dobre racje - podkreślał podczas swojego wystąpienia na sesji plenarnej w Strasburgu europoseł PiS.
Przekonywał, że w wielu kwestiach, które mają być poruszone w rezolucji na temat Polski, europosłowie nie mają wiedzy. W tym kontekście wymienił m.in. działania rządu w Puszczy Białowieskiej. - Nie udawajcie, że wiecie coś w tej sprawie, bo nic nie wiecie - mówił.
Odnosząc się do sytuacji mediów publicznych ocenił, że nigdy więcej niż teraz nie było w nich słyszalnych głosów z różnych stron spektrum politycznego. - Oferta medialna, która jest w dzisiejszej Polsce, jest znacznie szersza niż w innych krajach UE - powiedział.
Legutko zarzucił Komisji Europejskiej, że ta łamie traktaty unijne, prowadząc wobec Polski procedurę praworządności i uzurpuje sobie trzy funkcje - oskarżyciela, sędziego i egzekutora. Poinformował, że do KE i Rady Europy zostały wysłane analizy ekspertów w sprawie TK, zlecone przez marszałka Sejmu. - Będę bardzo szczęśliwy, jeśli przewodniczący Timmermans odpowie na argumenty w nich zawarte - zaznaczył Legutko.
- Standardy, które obowiązują dziś w Polsce, są znacznie wyższe niż w wielu krajach europejskich - przekonywał polityk PiS.
Timmermans: Nikt nie może mnie oskarżać o działania przeciwko Polakom
- Obalenie przez Polaków komunizmu było jednym z największych zwycięstw w historii europejskiej - mówił wiceszef KE Frans Timmermans, podkreślając, że nikt nie może go oskarżać o działania przeciwko Polakom.
- Moje życie zawodowe od samego początku, jako studenta, było skoncentrowane na zamykaniu podziałów w Europie i burzeniu dyktatur komunistycznych, które funkcjonowały na połowie obszaru Europy. Polakom udało się to osiągnąć i jest to jedno z największych zwycięstw w historii europejskiej. Nikt mnie nie oskarży o działania przeciwko Polakom - mówił podczas zamykającego debatę o Polsce wystąpienia w PE wiceszef Komisji Europejskiej.
Timmermans, który zajmuje się w KE procedurą ochrony praworządności, jaką od stycznia objęta jest Polska, odpierał w ten sposób stawiane wobec niego oskarżenia o działanie na szkodę Polski. Jak przekonywał, spór dotyczący sytuacji wokół TK odbywa się pomiędzy Trybunałem i rządem. "Nic więcej i nic mniej" - oświadczył.
Odpowiadając broniącemu działań władz w Warszawie europosłowi PiS Ryszardowi Legutce wiceszef KE podkreślał, że rząd nie może podważać niezależności sądownictwa i Trybunału Konstytucyjnego, a tak się dzieje, jeśli chce decydować, które orzeczenia publikuje, a które nie.
- Jeśli pan zaakceptuje, że niezależność wymiaru sprawiedliwości jest kluczową częścią poszanowania państwa prawa, to jak się to dzieje, że w Polsce władza wykonawcza może wybierać, czy może publikować, czy nie, orzeczenia najwyższego trybunału w kraju, w oparciu o to, czy mu się to orzeczenie podoba, czy nie podoba? To nie odpowiada zasadzie niezależności wymiaru sprawiedliwości - zwrócił się do eurodeputowanego PiS Timmermans.
Eurosceptycy: PE nie powinien zajmować się Polską
- Debata na temat Polski w Parlamencie Europejskim jest mieszaniem się w wewnętrzne sprawy kraju - mówili eurosceptyczni europosłowie. Dlatego - ich zdaniem - PE nie powinien zajmować się Polską.
- Ręce precz od Polski. Cała ta debata jest brutalnym atakiem na moją ojczyznę - podkreślał deputowany partii Korwin, należący do frakcji Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej, Robert Iwaszkiewicz.
Jak zaznaczył, Polacy nie potrzebują rad ze strony Parlamentu Europejskiego, bo sami wiedzą, jak mają się rządzić.
Krytykował PE, że ten debatuje o Trybunale Konstytucyjnym czy przestrzeganiu Karty Praw Podstawowych przez Polskę, gdy "państwa europejskie upadają pod zalewem milionów nielegalnych uchodźców".
Inny z eurosceptyków Stanisław Żółtek z Kongresu Nowej Prawicy (frakcja Europa Narodów i Wolności) mówił, że zarówno PiS, jak i PO "próbują zdobyć całą władzę i pod przykrywką dobra wspólnego zagarnąć mienie i wolność obywateli". - Urzędnicy UE stanęli tylko po tej stronie, która przed nimi klęka - przekonywał.
Jego zdaniem unijni komisarze "zapomnieli, gdzie ich miejsce, i chcą rządzić swoimi panami". - Zajmijcie się lepiej tym, co sami stworzyliście, czyli napływem zarazy islamskiego terroru - mówił deputowany.
Jedyny występujący w czasie debaty europoseł niezrzeszony Zoltan Balczo z Węgier podkreślał, że wynik referendum w Wielkiej Brytanii pokazuje, że obywatele państw UE nie chcą, żeby to Bruksela decydowała o ich życiu.
- W przypadku debaty dotyczącej Polski (...) ingerujemy w wewnętrzne sprawy tego kraju" - ocenił Balczo. Jego zdaniem niektórzy eurodeputowani "nie chcą zaakceptować większej roli tradycji chrześcijańskiej w Polsce w porównaniu z innymi krajami europejskimi"
Zieloni i lewica przestrzegają przed zaostrzaniem prawa o aborcji w Polsce
Frakcje Zielonych i Zjednoczonej Lewicy Europejskiej przestrzegły w trakcie debaty na temat Polski przed zaostrzaniem polskich przepisów o aborcji.
Europosłanka Zjednoczonej Lewicy Europejskiej, Włoszka Barbara Spinelli poinformowała, że jej frakcja wniosła kilka poprawek do większościowego projektu rezolucji na temat sytuacji w Polsce, które dotyczyć będą m.in. stanowiska polskich władz w sprawie kryzysu migracyjnego, a także inicjatywy obywatelskiej w sprawie zaostrzenia prawa o aborcji.
- Przerywanie ciąży jest już bardzo trudną sprawą, a w Polsce ryzykuje się tym, że również w przypadku gwałtu lub innych zbrodni przerywanie ciąży będzie niemożliwe" - powiedziała Spinelli. "My nie ingerujemy, ale tylko przypominamy, że istnieją pewne normy i zasady, które każdy zobowiązał się przestrzegać, podpisując traktaty - dodała.
- Rządzący na Węgrzech i w Polsce zapowiedzieli kontrrewolucję kulturalną, poprzez którą chcą zagwarantować swoją suwerenność, opartą tylko na korzeniach chrześcijańskich - dodała.
Także holenderska Zielona Judith Sargentini przestrzegała podczas debaty przed zaostrzaniem ustawodawstwa w sprawie aborcji. -Zaostrzenie tego ustawodawstwa będzie tworzyło czarny rynek aborcyjny - oceniła.
- Wartości europejskie są ściśle związane z suwerennym myśleniem i prawem do decydowania o swoim ciele" - powiedziała Zielona. "Widzimy, że rząd (polski) inaczej określa suwerenność. Chodzi tutaj o suwerenność grupową" - dodała. Oceniła też, że "Polacy przez dziesięciolecia walczyli z systemem totalitarnym o demokrację. "Udało im się zaistnieć w systemie demokratycznych narodów, a teraz widać tutaj krok wstecz - powiedziała.
Holenderska liberalna europosłanka Sophia in t'Veldt podobnie jak poprzedni mówcy podkreśliła, że debata PE nie jest debatą o Polsce, ale o podstawowych wartościach UE. - To uderza w samo sedno tego, czego dotyczy UE: państwa praworządnego praw podstawowych i demokracji - powiedziała, wyrażając poparcie dla inicjatywy KE, która prowadzi procedurę ochrony państwa prawa wobec Polski.
Opowiedziała się za stworzeniem nowego unijnego mechanizmu, który będzie służył ocenie przestrzegania zasad państwa prawa w krajach UE. - UE musi mieć taki zestaw narzędzi, które pozwoli na promowanie i utrzymywania państwa praworządnego i praw podstawowych - powiedziała Holenderka.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Debata PE o Polsce