Według rzecznika rządu Cezarego Tomczyka instrukcja dla prezydenta ws. rządowego stanowiska na szczyt UE ws. migracji będzie gotowa prawdopodobnie w poniedziałek. Prezydencki minister Krzysztof Szczerski podtrzymuje stanowisko, że premier Ewa Kopacz może złożyć dymisję na piśmie i wziąć udział w szczycie.
Rzecznik rządu Cezary Tomczyk przypomniał w rozmowie z PAP, że pierwsze posiedzenie Sejmu rozpocznie się 12 listopada o godz. 13., a nieformalne posiedzenie Rady Europejskiej na Malcie poświęcone kryzysowi migracyjnemu rozpocznie się tego samego dnia o godz. 14.30. "Na Maltę leci się cztery godziny, to jakim cudem - po ogłoszeniu przerwy w obradach (Sejmu) - można zdążyć na szczyt?; nie ma takich możliwości technicznych" - podkreślił.
Premier Kopacz zwróciła się w piątek do prezydenta Andrzeja Dudy, by reprezentował Polskę na nieformalnym szczycie UE ws. migracji 12 listopada, tego samego dnia, gdy mają się odbyć pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu. 11 listopada odbędzie się szczyt UE-Afryka również poświęcony kwestii migracji. Według Kancelarii Prezydenta, A.Duda musi zainaugurować obrady Senatu. Na 12 listopada, na godz. 13 prezydent zwołał pierwsze posiedzenie Sejmu, na którym - zgodnie z konstytucją - premier Kopacz musi podać swój rząd do dymisji. Na posiedzeniu ma być też prezydent. O godz. 17. odbędzie się inauguracyjne posiedzenie Senatu.
Klub PiS zapowiedział, że złoży wniosek o ogłoszenie przerwy w pierwszym posiedzeniu Sejmu, by Kopacz "mogła bez przeszkód wziąć udział w szczycie UE i uczestniczyć w pierwszym posiedzeniu Sejmu, aby złożyć dymisję swojego gabinetu".
Zgodnie z Regulaminem Senatu, pierwsze posiedzenie Senatu otwiera prezydent i powołuje na przewodniczącego najstarszego wiekiem senatora. W razie niemożności dokonania tej czynności przez prezydenta, pierwsze posiedzenie Senatu otwiera marszałek senior.
Według Tomczyka, politycy PiS i przedstawiciele Kancelarii Prezydenta przedstawili w ostatnim czasie 8 wersji, jak powinna zachować się premier Kopacz w kwestii szczytu.
"Najpierw był wersja, że szczyt jest nieważny, potem, że na szczyt może jechać ktoś inny, potem okazało się, że z formalnego punktu widzenia jest to niemożliwe, kolejny pomysł, to że może nas reprezentować inne państwo, potem była wersja, że Tusk zrobił PiS na złość, następna - że UE powinna wiedzieć, że 11 listopada jest w Polsce święto narodowe, potem, że premier nie powinna lecieć na szczyt, bo nie ma mandatu, żeby reprezentować nasz kraj, kolejna, że będzie przerwa w Sejmie" - wyliczał rzecznik rządu.
Tomczyk zauważył też, że nowy klub PiS się nie ukonstytuował i nie wiadomo, na jakiej podstawie politycy PiS sądzą, że będzie przerwa w pierwszym posiedzeniu Sejmu. "Kancelaria Prezydenta nawarzyła piwa, z jakichś powodów, albo politycznych, albo przez głupotę wybrali złą datę i teraz jedynym rozwiązaniem tego problemu jest wyjazd prezydenta na szczyt" - ocenił.
Rzecznik rządu poinformował, że przygotowanie instrukcji dla prezydenta ws. rządowego stanowiska na szczyt zostało zlecone; będzie ona gotowa prawdopodobnie w poniedziałek.
Szczerski ocenił w sobotę w programie III Polskiego Radia, że problem polskiej reprezentacji na szczycie UE ws. migracji został "sztucznie wykreowany przez premier Ewę Kopacz". "Z troską patrzymy na to, w jaki sposób premier Kopacz ustawia strategię Platformy, bo widać, że strategią Platformy będzie permanentna awantura i to nie w Sejmie z większością parlamentarną, ale awantura z prezydentem" - podkreślił.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Co z pierwszym posiedzeniem Sejmu? Pojawiają się pewne komplikacje