- Sytuacja w Europie zmierza raczej ku katastrofie, którą trudno dziś jeszcze zdefiniować, ale zagrożenie jest coraz wyraźniej widoczne. Możliwe, że taka katastrofa wpłynęłaby na zmianę koncepcji integracji Europy. Wydawało mi się, że Brexit będzie punktem opamiętania i rozpoczęcia dialogu europejskiego. Niemcy i Francja zdecydowały się jednak na ucieczkę do przodu. Wybór Brytyjczyków stał się dla Niemiec i Francji "sygnałem ostrzegawczym" i pretekstem do zaostrzenia europejskiej integracji na siłę i postawienie przed wieloma krajami ultimatum – powiedział dla Parlamentarny.pl Ryszard Żółtaniecki, socjolog, dyplomata, kierownik Akademii Służby Zagranicznej i Dyplomacji Collegium Civitas.
Wyniki brytyjskiego referendum postawiły polski rząd i całą klasę polityczną w trudnej sytuacji. Brexit uruchomił procesy wyjątkowo niekorzystnych dla nas zagrożeń. Zaskoczył pana pomysł zastąpienia UE super państwem unijnym?
Ryszard Żółtaniecki: - Wydawało się, że UE wyciągnie wnioski z Brexitu i będzie starała się usunąć bariery, które zagrażają jej konsolidacji i przyczyniły się do wyjścia Brytyjczyków z Unii, takie jak: eurobiurkoracja, arbitralne, nie liczące się z głosami innych państw decyzje dotyczące drobiazgowych regulacji prawnych czy też dotyczące relokacji imigrantów.
Tymczasem Unia wybrała całkiem odmienny sposób dalszej integracji w postaci pomysłu budowy unijnego super państwa. Nie wyobrażam sobie tego. Państwa, faktycznie to już nie będą państwa ale byty narodowe bez własnej armii, bez służb specjalnych czyli autonomicznych elementów zapewniających bezpieczeństwo, bez banku centralnego za to z obowiązkową relokacją uciekinierów, z osłabiona rolą NATO. To jest tak, jakby oddanie nas w prezencie Putinowi.
Czytaj też: Resorty badają konsekwencje Brexitu dla poszczególnych-polityk
W nowej rzeczywistości zmieniającego się układu sił w UE po odejściu z niej Zjednoczonego Królestwa, to Niemcy staną się najbardziej liczącym się państwem. Mogą hamować albo przyśpieszać wypychanie krajów niechcących przyjmować wspólnej waluty z procesu integracji.
Nie uważa pan, że w tej sytuacji dążenie polskiego rządu do wyrównania asymetrii w stosunkach polsko-niemieckich będzie jeszcze trudniejsze, niż dotychczas?
- Ten projekt musiał być wypracowany i przedyskutowany już wcześniej. Nie powstał przecież w czasie jednego weekendu. Został wyciągnięty z jakiegoś sejfu bądź archiwum. I jest on dla nas okropnie niebezpieczny.
Dlaczego?
- Dlatego, że doprowadziłby do tego, że stracilibyśmy wszystkie atrybuty decydowania o swoim losie. Decyzje o nas nie będą zapadały w Warszawie, ale w Berlinie, Paryżu, Brukseli. Staniemy się peryferiami super państwa, które będzie realizowało własne interesy. Stworzenie takiego państwa rozwiązuje problem uchodźców, będzie ich można alokować w ramach tego państwa.
Nowy system podatkowy, to też dla Polski zagrożenie?
- A jak będzie wtedy wyglądała redystrybucja tych podatków?
Możemy dostać mniej pieniędzy niż przewiduje to kolejna transza finansowa UE na lata 2016 – 2020?
- Nie może ona być zablokowana. Ale znacznie ważniejsze jest, jak będzie wyglądała UE, niż ile dostaniemy kasy. Nie redukujmy sprawy poważnej, sprawy przyszłości naszego bytu do tego, ile kasy w którym roku dostaniemy z Brukseli. Sprowadziliśmy całą debatę europejską, i to jest też nasza wina, do tego, ile jaki rząd przywiózł pieniędzy z Brukseli i jak je wydaje.
To jest ważne dla naszego awansu cywilizacyjnego. To widać, jak się jedzie przez Polskę. Ale to nie jest dziś najważniejsze. Tak się porobiło, że najważniejsze obecnie jest nasze bezpieczeństwo. Najgorsze, jeszcze do niedawna niewiarygodne scenariusze się sprawdzają. Rosja zagarnęła Krym, a Wielka Brytania wyszła z UE. Tego nikt nie przewidział. Tak samo też nikt nie przewidzi scenariuszy, które mogą się spełnić w najbliższym czasie.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Brexit to wielki sukces Rosji. Najgorszym scenariuszem może być wojna