Szef MSWiA Mariusz Błaszczak, któremu podlega BOR, powiedział wieczorem w TVN24, że samochód, w którym pękła opona, jest bezpieczny, był używany przez kilka lat i wielokrotnie sprawdzany.
Prezydent uczestniczył w piątek w Karpaczu (woj. dolnośląskie) w mistrzostwach Polski parlamentarzystów i samorządowców w narciarstwie alpejskim.
"W dniu 4 marca, w trakcie przejazdu kolumny specjalnej BOR, w jednym z pojazdów uległa uszkodzeniu opona. Życiu i zdrowiu osób podlegających ochronie BOR nie zagraża niebezpieczeństwo" - napisano w komunikacie Biura Ochrony Rządu.
- Najważniejsze jest to, że nikt nie ucierpiał, ale to oczywiście nie powinno się wydarzyć - powiedział minister Błaszczak.
Błaszczak powiedział, że przyczyny zdarzenia będą wyjaśniane. - Szef BOR-u powołał komisję, która dokładnie sprawdzi zarówno to, czy były odpowiednie przeglądy przeprowadzane, co się mogło wydarzyć pomiędzy tą podróżą a użytkowaniem samochodu. To wszystko zostanie bardzo skrupulatnie wyjaśnione - zapowiedział.
Dopytywany o ewentualną dymisję szefa BOR, jeśli komisja wykaże zaniedbania w Biurze, Błaszczak odpowiedział, że wskazani zostaną odpowiedzialni za błędy i za zaniechania, jeżeli takie były.
Szef MSWiA przyznał, że BOR ma już hipotezę na temat przyczyn zdarzenia, ale nie chciał o niej mówić, argumentując, że nie jest ona jeszcze sprawdzona.
KOMENTARZE (8)
Do artykułu: Będzie dymisja szefa BOR po niebezpiecznym incydencie z udziałem prezydenta?