• Mówienie, że nie będzie zwolnień nauczycieli po likwidacji gimnazjów w obecnej formule, to zaklinanie rzeczywistości – tak Zbigniew Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, komentuje wypowiedzi minister Zalewskiej przedstawiającej reformy w oświacie.
• Zdaniem szefa ZNP, zapewnienia MEN o utrzymaniu Karty nauczyciela to socjotechniczny gest mający zapobiec protestom nauczycieli.
Minister edukacji Anna Zalewska przedstawiła zmiany, jakie czekają polski system oświaty podczas finału ogólnopolskich debat oświatowych "Uczeń. Rodzic. Nauczyciel – Dobra Zmiana” w Toruniu. Skala zmian, choć wcześniej zapowiadanych, jak likwidacja gimnazjów w obecnej formule, zaskoczyła wielu. Zaś forma przekazu oburzyła szczególnie związki zawodowe.
- Minister Edukacji przedstawiła całkowicie fałszywy obraz polskiej oświaty jako zrujnowanej, z czym się nie zgadzamy - powiedział Sławomir Broniarz po wystąpieniu Anny Zalewskiej przedstawiającej zmiany w systemie oświaty. - Absolutnie z tak kategoryczną oceną i rewolucyjnymi zmianami nie możemy się zgodzić - dodał.
Szef ZNP bardzo sceptycznie podchodzi do zapewnień resortu, że nauczyciele obecnych gimnazjów znajdą pracę w „dużych” podstawówkach, czyli w szkołach obejmujących w nowym systemie klasy I-IV szkół podstawowych i VI-VIII nowych gimnazjów.
- Bardzo bym chciał, żeby tak było, ale rzeczywistość każe spodziewać się innego scenariusza. Przecież w obecnych szkołach podstawowych pracują już nauczyciele i to bardzo często w niepełnym wymiarze czasu. Gdzie miejsce na tych, którzy przejdą z gimnazjów? – komentuje Broniarz.
Czytaj też: MEN likwiduje gimnazja. Co z nauczycielami?
Jak dodaje znów „beneficjentami” zmian zostaną samorządy. - Co mają powiedzieć mieszkańcom władze gmin, gdzie ostatnio wybudowano za miliony złotych budynki gimnazjów? Że będą przez lata spłacać coś, co nowy rząd uznał za niepotrzebne? – pyta Broniarz.
Szef ZNP nie neguje, że niż demograficzny jest poważnym problemem, ale kolejna rewolucja w oświacie tego nie odwróci.
- Problemem nie jest stan oświaty, nie są związki zawodowe, ale możliwości i ograniczenia samorządów. MEN zapowiada „stolik branżowy”, ale nie tłumaczy jak sobie to wyobraża. Moim zdaniem powinny w rozmowach być trzy strony – MEN, związki i samorządy. Tymczasem minister edukacji mówi o problemach oświaty na Radzie Dialogu Społecznego, gdzie nie ma samorządów albo na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, gdzie nie ma przedstawicieli związków. Taki to branżowy „dialog” – ironizuje Broniarz.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: ZNP: Nauczyciele nie dają sobie zamknąć ust Kartą nauczyciela