Latem SLD zamówiło sondaż w TNS Polska, z którego wynika, że lewica może uzyskać nawet 20 proc. głosów, o ile postawi na kobiety i młodych polityków i zajmie się ich sytuacją na rynku pracy.
Według informacji Gazety Wyborczej sondaż przeprowadzono pod koniec lipca. „Aż 90 proc. osób deklarujących się jako zwolennicy i sympatycy lewicy mówi o konieczności jej odmłodzenia. Co nie znaczy, że chce z partii usunąć "starych". 51 proc. uważa, że ZLew potrzebuje też "wiedzy i doświadczenia polityków z długim stażem" – donosi Gazeta Wyborcza.
Zwolennicy partii czekają na jej odmłodzenie. Zarówno młodzi, jak i starsi. W efekcie w trakcie kampanii Leszek Miller i Janusz Palikot ukryli się przed mediami i opinia publiczną, a jednoczeniem lewicy zajęły się Paulina Piechna-Więckiewicz z SLD i Barbara Nowacka z TR.
W badaniu okazało się, że 11 proc. ankietowanych uważa, że ma poglądy lewicowe, 9 proc. - że centrolewicowe. Prawicy jest więcej: 29 proc. deklaruje poglądy prawicowe, 11 proc. - centroprawicowe. Ale aż 39 proc. nie potrafi się umiejscowić po żadnej z tych stron – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Całkowity potencjał wyborczy to nawet 41 proc. głosów, czyli mniej więcej tyle ile uzyskał SLD w wyborach w 2001 r.
TNS do wyborców lewicy, oprócz zdeklarowanych zwolenników zaliczył także tych, którzy swoje poglądy określają jako lewicowe lub centrolewicowe oraz deklarujących sympatię do ugrupowania i wyborców, dla których lewica jest drugą partią w wyborach.
Co więcej, badanie wykazało, że wśród lewicowych wyborców 23 proc. zamierza głosować na PiS, a 16 proc. na Platformę Obywatelską. W przypadku przepływów wyborców ZL ma szansę na przejęcie 2 proc. wyborców PiS i niewielu wyborców Kukiza.