• Rafał Ziemkiewicz skrytykował działania "Gazety Wyborczej", która nie wywiązała się z wyroku sądowego, nakazującego jej przeprosiny szefa Ministerstwa Obrony Narodowej.
• Zamiast przeprosin, dziennik publikuje kolejny, kontrowersyjny materiał o Macierewiczu.
• Ziemkiewicz mówi, że jest to "parodia dziennikarstwa" ze strony wydawcy gazety.
Zaproszony do TV Republika komentator, publicysta i pisarz Rafał Ziemkiewicz, na antenie stacji skomentował w poniedziałek (20 czerwca) spór sądowy między MON, Antonim Macierewiczem, a Agorą - wydawcą "Gazety Wyborczej".
- Michnik publikuj! Może też zrobimy takie demonstracje i będziemy odliczać dni, jakie upływają od braku publikacji przeprosin dla Antoniego Macierewicza - komentował wyrok sądu wobec Agory Ziemkiewicz, nawiązując również do ostatnich działań KOD.
Czytaj: Polski aktor udzielił wywiadu nowemu portalowi KOD
Według wyroku, który zapadł w ostatnim tygodniu, a który zrelacjonował opinii publicznej rzecznik MON, Bartłomiej Misiewicz, Agora musi przeprosić ministra Macierewicza.
Sąd uznał, że wcześniejsza publikacja medium, którego naczelnym jest Adam Michnik, była urągająca wobec Macierewicza. Chodzi o materiał zatytułowany „Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW”. Wskazywano w nim na rzekome związki polityka PiS z Robertem Luśnią.
Luśnia był posłem IV kadencji Sejmu z ramienia Ligi Polskich Rodzin. Jego kłamstwo lustracyjne i związki z Antonim Macierewiczem służą autorom tekstu do oskarżeń wobec szefa MON.
Przeprosiny miały ukazać się w poniedziałek (20 czerwca), ale zamiast nich gazeta wydrukowała artykuł "Tajny agent Macierewicza", sugerujący powiązania szefa resortu obrony z prorosyjską, niszową partią, ponownie wskazując na związki Macierewicza z Luśnią.
- Minister Antoni Macierewicz poznał Roberta Luśnię poprzez Wojciecha Ziembińskiego, który polecił go jako młodego człowieka do pomocy w Ośrodku Badań Społecznych w 1980 r - tłumaczył MON relację między Macierewiczem, a Luśnią.
- O zarzutach współpracy Roberta Luśni z SB minister Macierewicz dowiedział się w momencie, gdy informację tę przekazał Rzecznik Interesu Publicznego weryfikując oświadczenia poselskie. Od razu Robert Luśnia został zawieszony, a następnie wydalony z Ruchu Katolicko-Narodowego i z koła poselskiego. Jest oczywiste, że wcześniej ani Wojciech Ziembiński, ani Antoni Macierewicz nie mogli wiedzieć o związkach Roberta Luśni z SB. Luśnia przed 2001 r. nie pełnił żadnej funkcji publicznej wymagającej lustracji - wyjaśniał resort obrony.
- Robić z Macierewicza agenta Putina to karkołomne zadanie - podkreślił Ziemkiewicz, który wręcz wprost nazwał działania poczytnego, polskiego dziennika za "parodię dziennikarstwa".
"Gazeta Wyborcza" poniedziałkową (20 czerwca) publikację zapowiedziała w weekend (18 i 19 czerwca), a materiał (jeszcze nim ujrzał światło dzienne) stał się powodem żądań wobec premier Beaty Szydło. Opozycja chciała zawieszenia szefa MON, bazując na doniesieniach o zawartości przygotowywanej publikacji.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ziemkiewicz: Robić z Macierewicza agenta Putina to karkołomne zadanie