● Po zamachu w Nicei, wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki wyraził swoje poparcie dla kary śmierci.
● Polityk uważa, że taki wymiar kary jest adekwatny do przestępstw formatu zamachu terrorystycznego.
● Jaki jest też świadom, że dyskusja o karze śmierci nie powróci do Polski, bo kraj zobowiązał się międzynarodowo do rezygnacji z tego, jak twierdzi, kategorycznego rozwiązania.

W rozmowie dla "Rzeczpospolitej" wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki komentował wydarzenia, jakie miały miejsce w Nicei. Przypomnijmy, że doszło tam do zamachu terrorystycznego. Na bulwarach morza Śródziemnego zginęło ponad 80 osób.

Jaki przyznał, że jest zwolennikiem kary śmierci za tego typu przestępstwa.

- Jestem przekonany, że osoby, które dokonują zbrodni takich jak ta w Nicei, nie zasługują na życie - mówił przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości. - Jeżeli są takie bydlaki, jak ten, co przejechał ludzi, nie zasługują, byśmy jako społeczeństwo ich utrzymywali.

Kara śmierci to rozwiązanie, które zostało wykreślone z polskiego systemu prawnego wraz z końcem PRL. Wspólnota międzynarodowa, do której Polska aspirowała przez ostatnie dekady XX wieku, Rada Europy, Unia Europejska zakazały w swoich konwencjach stosowania kary śmierci.

Minister Jaki jest świadom, że dyskurs nad przywróceniem kary śmierci w Polsce ma charakter czysto teoretyczny. Polityk podkreślił, że wie o braku konkretnych decyzji, do jakich może prowadzić jego wygłoszone we wtorek zdanie.

W Polsce w PRL karę śmierci wykonywano przez powieszenie. Jedynym europejskim krajem, w którym nadal obowiązuje kara śmierci jest Białoruś. Na świecie organizacje pozarządowe krytykują za wykonywanie kary śmierci zwłaszcza Stany Zjednoczone (część Stanów stosuje najwyższy wymiar kary) oraz Chińską Republikę Ludową.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News