W Polsce przyzwolenie na zakaz handlu w niedzielę jest większe niż wśród Węgrów. Budapeszt wycofał się z zakazu handu, gdy polski Sejm debatuje o propozycji NSZZ "Solidarność" - zaznacza minister Elżbieta Rafalska.
• Strona rządowa oczekuje kompromisowego rozwiązania i zgody na dwie niedziele pracujące i dwie z zakazem handlu.
• W Europie trend jest raczej odwrotny i trwa liberalizacja zapisów o handlu w ostatni dzień tygodnia.
• W Sejmie o zakazie debatowała podkomisja ds. rynku pracy. W ramach jej prac widać wyraźnie determinację "Solidarności," by zakaz obejmował każdą niedzielę.
Trwa procedowanie pomysłu NSZZ "Solidarność," który od blisko roku zalegał w Sejmie. Związek jest bardzo nieustępliwy i liczy, że większość sejmowa przychyli się do najbardziej restrykcyjnej wersji regulacji. W myśl pierwotnej propozycji każda niedziela powinna być wyłączona z handlu. Związek uzasadnia takie spojrzenie na pracę w niedzielę poświęceniem tego dnia rodzinie.
Czytaj też: Handel w niedzielę jest obojętny dla gospodarki
Decyzje o wszczęciu prac nad projektem przekazał, po spotkaniu kierownictwa PiS na Nowogrodzkiej w Warszawie, były szef "Solidarności," poseł PiS i kierujący podkomisją ds. pracy w Sejmie Janusz Śniadek. Jak określił, 29 września, zapadła "decyzja polityczna" uregulowania handlu w niedzielę.
Rząd, który od miesięcy nie zajmował w tej sprawie jasnego stanowiska, przychylnie patrzy na prace w Sejmie. W czwartek (12 października) o kompromisie, na który liczy, mówiła minister pracy Elżbieta Rafalska. Polityk była gościem TVN 24.
- Propozycja ograniczenia handlu w niedzielę to propozycja obywatelska - akcentowała Rafalska. W jej ocenie nie można jednoznacznie przystać na stanowisko "Solidarności." - Rząd wydał stanowisko, że dochodzenie do zakazu handlu w niedzielę w wymiarze postulowanym przez związek powinno być etapowe.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Zakaz handlu w niedzielę, Elżbieta Rafalska: Można przystać na stanowisko "Solidarności"