We Francji w niedzielę (23 kwietnia) odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Głosowali tam też Polacy, dla których Francja stałą się drugą ojczyzną.
• Głosowanie zakończyło się o 20. Frekwencja do godziny 17 w odbywającej się w niedzielę pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji wyniosła 69,42
• Panuje przekonanie, że uczestniczący we francuskich wyborach Polacy z polskim obywatelstwem głosowali głównie na prawicę i skrajną prawicę, ale nie ma na to dowodów.
• Nienaukowe wywiady dziennikarskie wskazują na rozrzut „polskich” głosów.
Spośród Polaków, którzy w niedzielne popołudnie spotkali się w kawiarni Tout va mieux (Wszystko lepiej idzie) w pobliżu stacji paryskiego metra Stalingrad, kilkoro ma francuskie paszporty. Wszyscy uprawnieni głosowali.
Beata S. jest magistrem filologii, ale we Francji, gdzie mieszka od blisko dwudziestu lat, pracuje fizycznie. O tym, że głosowała na liderkę uznawanego za skrajnie prawicowy Frontu Narodowego, mówi z lekkim zażenowaniem: "Mieszkam na dalekim przedmieściu Paryża i widzę, że tu już nie ma Francji. Ludzie, którzy tu mieszkają, nie uznają żadnych praw, nawet prawa jazdy, i w nocnych hałaśliwych rodeo obtłukują zaparkowane samochody. Policja nie ma tu wstępu, Francuzi i Europejczycy żyją w strachu".
Po czym tłumaczy: "Głosowałam na nią bez entuzjazmu, ale nie chciałam wybierać (kandydata prawicy Francois) Fillona, bo to złodziej, choć wiem, że i pod tym względem Marine Le Pen nie jest bez skazy, i zdaję sobie sprawę, że jest proputinowska i antypolska. Mam przecież nadzieję, że może przestraszy tych, którzy zmieniają ten kraj w wysypisko śmieci".
Mieszkający od dziesięciu lat w Paryżu, ożeniony z Francuzką Kujawianin Bartosz C. ma zdecydowanie ustalony pogląd: "Europa potrzebna była francuskim rolnikom, ale dziś już niewiele daje Francji. Polacy cieszą się jeszcze z dopłat, ale niedługo zobaczą, że manna się nie sypie, a zależność zostaje. Marine podkreśla, że nie jest rasistką, atakuje tylko Arabów, a do Polaków nie ma pretensji i zgadza się, by po naturalizacji zachowywali polskie obywatelstwo".
"Mieszkam niedaleko stąd i zimą, kiedy koczowały tu setki czarnych i Arabów bałam się wracać do domu. Kamień spadł mi z serca, kiedy ich przepędzono" - opowiada żona Francuza Joanna S., kasjerka w supermarkecie sieci Franprix, po czym dzieli się swymi przemyśleniami: "Oni się tu znowu pojawiają i są Francuzi, którzy im w tym pomagają. Marine Le Pen zrobi z tym porządek".
Istnienie na terenie Francji gett muzułmańskich, do których nie ma wstępu policja i strażacy, to jeden z najważniejszych argumentów wyborczych Frontu Narodowego, który obiecuje to zmienić po wyborze Marine Le Pen.
Dr Andre (Andrzej) Z. zgadza się, że "postępy islamizmu i niechęć do asymilacji przybyszów z Czarnej i Płn. Afryki to problem wymagający rozwiązania". Jego zdaniem jednak "demagogia Marine Le Pen niewiele tu zdziała". Przekonany jest natomiast, jak mówi w telefonicznej rozmowie, że "skuteczny może być program zdecydowanej walki z islamizmem i dżihadyzmem" przedstawiony przez Francois Fillona.
Emerytowana dyrektorka podparyskiego domu kultury Krystyna N., głosująca na "kandydata postępu" Emmanuela Macrona, uznała, również przez telefon, że "pozaeuropejscy imigranci i ich potomstwo są tutaj i już nic tego nie zmieni. Natomiast zmniejszenie nierówności, poprawa poziomu szkolnictwa na przedmieściach i promocja zawodowa osób wywodzących się z +widocznych (pozaeuropejskich) mniejszości+, jak proponuje Macron, może doprowadzić do uspokojenia sytuacji".
Na Macrona głosował również Mieczysław G. Głosował, choć na weekend wyjechał daleko od swego domu w Wersalu. A to dlatego, że upoważnienie przesłał do sztabu "En Marche! (Naprzód)", jak nazywa się ruch tego kandydata.
Wszystkie partie nawoływały zwolenników do podobnego postępowania. Te pełnomocnictwa powierzają następnie swym działaczom, zamieszkałym w tym samym okręgu wyborczym, co upoważniający. Według francuskiego prawa upoważniony może głosować, jak chce, niezależnie od wskazówek upoważniającego.
Obserwatorzy uważają, że Polacy z francuskim obywatelstwem mają tendencję, by głosować na prawicę i skrajną prawicę. Podkreślają jednak, że tego przekonania nie da się udowodnić. Sondaże, w których występuje czasem pytanie o miejsce urodzenia rodziców, co wyróżnia imigrantów i ich dzieci, nigdy nie wyszczególniają polskiego pochodzenia.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Wybory we Francji: Jak głosowali mieszkający tam Polacy?