XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Wybory parlamentarne 2015: dużo ostrzejsza kampania wyborcza

Wybory parlamentarne 2015: dużo ostrzejsza kampania wyborcza
Do lamusa odchodzą spotkania z wyborcami w domach kultury czy remizach strażackich – twierdzi ekspert. Fot. zjednoczona-lewica.pl

Kampania wyborcza przenosi się do internetu, częściej wykorzystywany jest też przekaż negatywny - ocenili eksperci od marketingu politycznego. Wskazywali też, że politycy coraz częściej prowadzą kampanie permanentnie, nie tylko przy okazji wyborów.

Ekspert ds. marketingu politycznego dr Bohdan Dzieciuchowicz powiedział, że od czasu kiedy w 2000 roku przygotowywał kampanię prezydencką dla Andrzeja Olechowskiego, w sposobie prowadzenia kampanii wyborczych zmieniły się przede wszystkim dwie rzeczy. Po pierwsze znacząco zwiększyło się wykorzystanie internetu, a po drugie "kampanie nabrały ostrości".

Nie było tak negatywnych kampanii, tak bezkompromisowych - w dobrym i złym tego słowa znaczeniu - jak dzisiaj - ocenił.

Z telewizji do internetu

Według eksperta w ostatnich latach zmalało też znaczenie spotów telewizyjnych. Jak ocenił, wynika to m.in. z tego, że dla młodych ludzie telewizja coraz rzadziej jest źródłem informacji, częściej korzystają oni z internetu.

Stąd też partie częściej wybierają internet jako drogę wpływu na elektorat - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że koszty kampanii internetowych są znacznie mniejsze i to także sprzyja ich rosnącej popularności.

Dzieciuchowicz zaznaczył, że "przecięty kandydat partii" nadal nie wykorzystuje w pełni w kampanii możliwości oferowanych przez internet.

Natomiast poziom internetowych kampanii robionych centralnie, co jest w gestii sztabu wyborczego poszczególnych partii, jest już na dużo lepszym poziomie - ocenił ekspert.

Ponadto zdaniem Dzieciuchowicza spoty telewizyjne budzą mniejsze emocje niż w poprzednich latach.

Główny spot premier jest sympatyczny, nie można mu od strony warsztatowej nic zarzucić ponad to, że nie wywołuje żadnych dreszczy, nie mobilizuje do głosowania; jest adresowany do tych, którzy uważają, że Polska idzie w dobrym kierunku i którzy skorzystali na zmianach, ale jak widać w sondażach, to nie wystarczy - powiedział Dzieciuchowicz.

Bardzo skuteczny PiS

Według niego znacznie skuteczniejszy, bo budzący emocje, jest spot PiS, którego motywem przewodnim są "głodne dzieci". Jego zdaniem, PO zamiast zarzucać PiS, że działało w tym wypadku nie fair, używając przekazów podprogowych, powinna natychmiast zaprezentować kontrspot z informacją, że PiS użyło zdjęć rosyjskich dzieci.

Dzieciuchowicz zaznaczył, że nadal w małym stopniu wykorzystywana jest kampania door-to-door.

Politycy, szczególnie ci nie z pierwszych ław sejmowych, boją się wyjść do ludzi - powiedział. Według eksperta wynika to m.in. z braku przeszkolenia w zakresie tego, jak zachowywać się w bezpośrednim kontakcie z wyborcą.

Zdaniem eksperta łatwiej pod tym względem mają politycy PiS niż PO ze względu na "religijny wręcz stosunek wyborców PiS do swojej partii". Jak mówił, elektorat Platformy jest o wiele bardziej zróżnicowany i rozproszony; kandydaci PiS bardziej wiedzą, czego mogą się spodziewać, częściej też spotykają się z sympatią.

Zwrócił ponadto uwagę, że politycy różnią się pod względem umiejętności zjednywania sobie ludzi w bezpośrednim kontakcie.

Przykładem takiego "czarusia" był premier Tusk, który genialnie potrafił to robić; on po prostu ich wysłuchiwał, był lustrem, można było mu się wyżalić - mówił ekspert.

Dzieciuchowicz zaznaczył, że tematy pojawiające się w kampanii to zarówno efekt przemyślanej strategii, jak i wynik reakcji na bieżące wydarzenia oraz ruchy przeciwnika.

Wyraźnie widać, że przewagę tutaj ma PiS, które narzuca narracje w kampanii. PO już dawno nie ma dobrego PR - ocenił ekspert.

"Sztabowcy PO nie potrafili tego zrobić".

Według niego "PO przebudziła się i postanowiła ogłosić nowy program", został on jednak, jego zdaniem, fatalnie zaprezentowany. Jak podkreślił, przekaz w kampanii wyborczej powinien być maksymalnie prosty. Jak dodał, program PO "można i trzeba było streścić w czterech zdaniach, jednak sztabowcy PO nie potrafili tego zrobić".

W wyborach głosują emocje a nie rozumy. Przekaz PO był tak skomplikowany, że trzeba było kilku dni, żeby nawet zorientowani dziennikarze zrozumieli, na czym zmiana polega - mówił Dzieciuchowicz.

Stawiają na media społecznościowe

Ekspert w zakresie marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego dr Bartłomiej Biskup również podkreśla rosnącą rolę internetu i mediów społecznościach w kampaniach wyborczych polskich partii. Zwrócił uwagę, że nie zawsze aktywność polityków w mediach społecznościach jest jednak wiarygodna. Zdarza się - mówił - że ktoś zakłada konto na Facebooku czy Twitterze przy okazji kampanii wyborczej a potem po kilku wpisach zapominają o nich.

To jest jeszcze takie nieokrzesane, nieopierzone, nie wszyscy znają reguły, które rządzą mediami społecznościami, ale doceniam postęp w tym zakresie. Nawet niektórzy politycy starszego pokolenia wkręcają się w to - powiedział Biskup.

Jak dodał, rosnąca rola internetu sprawiła, że w pewnym momencie myślano, że media społecznościowe zastąpią bezpośredni kontakt z wyborcą.

I podczas kampanii wyborczej rzeczywiście obserwujemy taki proces. Jednak mamy równocześnie do czynienia z rosnącą rolą tzw. marketingu relacji, polegającego na długotrwałym budowaniu związku z wyborcą, nie tylko przy okazji wyborów, ale także pomiędzy wyborami - podkreślił.

Spotkania z wyborcami odchodzą do lamusa

Jak dodał, współczesne kampanie "nie są tak bardzo jednorazowe, jak kiedyś".

Relacje z wyborcą buduje się w sposób długotrwały, przemyślany. Już rzadko kto robi to tylko z wyborów na wybory. Mamy do czynienia z kampanią permanentną, prowadzoną właściwie przez cały czas - dodał Biskup.

Ekspert zwrócił uwagę, że do lamusa odchodzą już także popularne jeszcze dziesięć czy piętnaście lat temu spotkania z wyborcami w domach kultury czy remizach strażackich, popularność zyskuje natomiast kampania prowadzona za pomocą uściśnięć dłoni.

Politycy pojawiają się na różnych imprezach, w miejscach publicznych, rozdają ulotki, różnego rodzaju materiały, gadżety, zagadują ludzi - mówił Biskup.

Zwrócił uwagę, że w obecnych kampaniach politycznych można też zaobserwować odwrót od plakatów wyborczych.

Stosuje się je jeszcze, ale rzadko; kiedyś to był główny instrument. Wielkoformatowa reklama - tak, plakaty - już nie - powiedział Biskup.

Również on podkreślił rosnącą rolę kampanii negatywnej, zwłaszcza w spotach wyborczych.

Partie wyciągają sobie różne rzeczy, nie ma właściwie spotów pozytywnych. Jedni chcą dołożyć drugim, nie ma propozycji dla wyborców - mówił. Biskup dodał, że tego rodzaju spoty są adresowane do stałych elektoratów partii.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Wybory parlamentarne 2015: dużo ostrzejsza kampania wyborcza

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!