XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Wybory 2015: w co gra PiS, PO, Zjednoczona Lewica i inni na ostatniej prostej kampanii?

Wybory 2015: w co gra PiS, PO, Zjednoczona Lewica i inni na ostatniej prostej kampanii?
Sergiusz Trzeciak: kampania wyborcza to pole minowe

– W kampanii wyborczej kluczowe jest wyczucie klimatu politycznego i spójność przyjętego przekazu – mówi w rozmowie z portalem parlamentarny.pl Sergiusz Trzeciak, politolog, prawnik, konsultant polityczny i autor książki „Drzewo kampanii wyborczej, czyli jak wygrać wybory”. Trzeciak ocenia dla nas kampanię głównych partii w wyborach parlamentarnych 2015.

Kampania wyborcza weszła już w fazę, w której wyraźnie widać różnice w prowadzonych działaniach, zjawiska pozytywne i negatywne. Liderem sondaży od miesięcy pozostaje Prawo i Sprawiedliwość. Skąd biorą się tak dobre wyniki?

Przede wszystkim z wyczucia klimatu politycznego, atmosfery zmian. W sensie strategicznym PiS usiłuje dotrzeć do jak największej grupy wyborców, dlatego ugrupowanie postawiło na osoby najmniej kontrowersyjne. Dobre posunięcie to wybór szefa sztabu wyborczego reprezentującego w PiS-ie skrzydło umiarkowane (Stanisław Karczewski). Podobnie trafna była decyzja o desygnowaniu Beaty Szydło, jako kandydatki na stanowisko premiera i jednocześnie przeciwstawienie jej Ewie Kopacz. Istotne dla sukcesu kampanii jest utrzymanie spójności przyjętego przekazu – tu pewnym zagrożeniem były publiczne wystąpienia Antoniego Macierewicza, który może odstraszać pewną grupę umiarkowanych wyborców. Zręcznym posunięciem w odpowiedzi na ten problem było wskazanie Jarosława Gowina jako kandydata na szefa resortu obrony.

PiS musi do końca kampanii wygaszać przekaz kontrowersyjny. Każde potknięcie natychmiast wykorzystuje PO, a część mediów niechętnych PiS-owi je nagłaśnia.

Partia przez długi czas akcentowała hasło „Polska w ruinie”, teraz jednak chętnie mówi o „dobrej zmianie”.

„Polska w ruinie” była zbyt kontrowersyjna, natomiast „dobra zmiana” wpisuje się w koncepcję umiarkowanego przekazu.

Czy PiS może jeszcze popełnić błędy?

W kampaniach wyborczych o błędy jest niezwykle łatwo, to pole minowe. Zastawianie pułapek na konkurentów stanowi o naturze gry politycznej. Zagrożeniem dla PiS-u jest nadmierne podkreślanie obietnic wyborczych, w których znajdziemy trochę nieścisłości, działania kontrowersyjnych polityków partii i pułapki wewnętrzne, często niespodziewane, jak to miało miejsce w przypadku problemów Łukasza Zbonikowskiego. Konsekwencje takich zdarzeń nie muszą być bardzo groźne, ale nawet ubytek ułamka procenta głosów może nieco zmienić układ sił po wyborach.

A problemy Platformy Obywatelskiej? Po ośmiu latach widać rysy, zmęczenie, zaniedbania…

Podstawowy problem PO to brak spójnej strategii komunikacyjnej. Widać to było już w podejściu do kwestii uchodźców. Zupełną katastrofą była prezentacja obietnic wyborczych dotyczących obniżek podatków i – jak wielu odbiorców mogło zrozumieć – likwidacja składek na ZUS i NFZ. Źle przygotowany przekaz spowodował konieczność wyjaśnień i sprostowań wywołując wrażenie chaosu i konsternację nawet w szeregach PO.

A atuty PO?

Partia ma bardzo dużo pieniędzy, które może przeznaczyć na kampanię. Myślę jednak, że mogłaby te środki wykorzystywać znacznie lepiej. Błędy strategiczne powodują, że sama kampania się nie sprawdza.

Platforma Obywatelska usiłuje prezentować osiągnięcia swoich rządów i składa kolejne obietnice. Czy takie działania mogą wywindować słupki poparcia?

Problemem jest wiarygodność takich deklaracji: natychmiast rodzi się pytanie, dlaczego przez osiem lat te obietnice nie były realizowane. Nie wystarczy mówić o rzeczach ważnych dla wyborców – trzeba odróżnić się od konkurencji i robić to tak, by być wiarygodnym.

Jeśli PO mówi o ważnych rozwiązaniach, jak wzrost płac, to wciąż pozostaje problemem, czy to nie puste słowa. Z tego punktu widzenia bardziej wiarygodnie wypadają inne ugrupowania.

Występująca jako koalicja Zjednoczona Lewica koncentruje się na krytyce PO i Nowoczesnej. Wyborcom oferuje dość już tradycyjny program lewicowy. Ostatnio partia postawiła na Barbarę Nowacką – Leszek Miller i Janusz Palikot odsuwają się od sceny. I z ostatnich sondaży wynika, że ZL może znaleźć się w Sejmie. To dobra wiadomość dla lewicy…

Postawienie na czele kampanii Barbary Nowackiej wpisuje się w nurt kobiet w polityce. Być może takie posunięcie przyniosło minimalny wzrost w sondażach, ale za wcześnie przesądzać, czy to trend trwały i czy się utrzyma. Lewica walczy o część wyborców PO i grupę zwolenników Nowoczesnej – poszukuje bardziej liberalnego światopoglądowo elektoratu. Wyzwaniem dla lewicowej koalicji jest utrzymanie dynamiki działań oraz widoczności. Jeśli początkowo ich problemem była sprawa jedności ugrupowania, teraz ZL powinno się zająć kreowaniem wydarzeń, które zapewnią im rozpoznawalność. To zresztą problem mniejszych ugrupowań – PiS i PO nie muszą zabiegać o media, są znane i widoczne wszędzie.

ZL ma lewicowe propozycje gospodarcze, ale analiza programów i obietnic wyborczych pokazuje, że – jeśli chodzi o gospodarkę – większość ugrupowań proponuje z grubsza podobne rozwiązania.

Podobne propozycje i zbliżone programy to częsty problem polskich partii. W takiej sytuacji trudno wyróżnić własny przekaz. Przykładem są propozycje płacy minimalnej, gdzie proponowane stawki różnią się niewiele. Przy takiej zbieżności zdarza się wyróżnianie przekazu na siłę i w efekcie licytacja między partiami, kto da więcej. Lepiej szukać innych sposobów na wyróżnienie się w kampanii – mało realne obietnice obniżają wiarygodność.

Partia Nowoczesna pojawiła się praktycznie znikąd, ale już oscyluje wokół progu wyborczego. Co dalej?

Nowoczesna to partia wpisująca się w nurt zmian, ale z odmiennej perspektywy niż Ruch Kukiza. To próba wejścia w niszę wyborców, dla których przekaz Ruchu Kukiza jest za mało liberalny oraz niechętnych, by oddać głos na PiS. Druga grupa potencjalnych wyborców to wolnorynkowcy, dla których KORWiN jest zbyt radykalny. Ryszard Petru wśród takich potencjalnych wyborców szuka niszy i to może się udać, choć za wcześnie, by obwieszczać sukces. Wszystko jeszcze może się zmienić.

Nowoczesna ostatnio zaproponowała obywatelom przesyłanie postulatów na karteczkach samoprzylepnych. Czy to oznacza otwarcie na szerszy elektorat?

To przede wszystkim przekaz ze strony ugrupowania: potrafimy słuchać wyborców. Nowoczesna takim ruchem pokazuje, że establishment polityczny tego nie potrafi i nie praktykuje. Propozycja dialogu może zachęcić do głosowania młodych, jeszcze niezdecydowanych wyborców.

W przypadku PSL-u - nie widać szczególnie dynamicznej kampanii. Czyżby ograniczali się do własnych regionów, własnego zaplecza?

Strategia tej partii jest odmienna od innych: nie chodzi w niej o prezentację, ale o mobilizację własnych struktur. Umotywowanie własnego zaplecza jest dla tego ugrupowania niezbędne. Już wybory prezydenckie pokazały, że poparcie nie musi przekładać się na głosy. Adam Jarubas w wyborach prezydenckich uzyskał ponad 400 tys. podpisów poparcia, ale głosów o ponad połowę mniej. A to oznacza, że nawet część aktywu PSL na niego nie głosowała.

Pozostałe partie, które zarejestrowały listy w całej Polsce to Ruch Kukiza, KORWiN i Partia Razem. Jak wypadają te ugrupowania w kampanii wyborczej?

W przypadku Ruchu Kukiza doszło do serii poważnych błędów strategicznych, a ich efekty właśnie widać. To potencjał roztrwoniony na skutek błędów organizacyjnych, komunikacyjnych i braku strategii. W przypadku Janusza Korwina-Mikkego trudno o dłuższy komentarz: wciąż i wciąż powtarza ten sam przekaz. Liderowi KORWiN-a nie sposób odmówić żelaznej konsekwencji, brakuje natomiast wniosków wyciąganych na podstawie wcześniejszych doświadczeń. Odnoszę wrażenie, że celem lidera tej partii jest popularyzacja poglądów, zwiększenie grupy odbiorców jego publikacji, a niekoniecznie chęć wygrania wyborów.

Oddolny ruch, czyli Partia Razem. Zarejestrowała listy w całej Polsce praktycznie bez zaplecza. To już chyba sukces?

Ideowa lewica stworzyła partię jako kontrę dla dotychczasowych ugrupowań lewicowych, ich zdaniem zbyt salonowych. Zjednoczona Lewica jest dla tej grupy mało wiarygodną koalicją. Już Magdalena Ogórek miała zdobyć dla SLD to środowisko, ale jako kandydatka partii establishmentowej była dla niego niewiarygodna.

Ale założenie partii i zarejestrowanie list wyborczych to za mało. Partia Razem nie ma pieniędzy, ma ograniczone struktury i niewielkie szanse przebić się do większego grona wyborców. Praktycznie jest skazana na porażkę.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (2)

Do artykułu: Wybory 2015: w co gra PiS, PO, Zjednoczona Lewica i inni na ostatniej prostej kampanii?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!