· KE "będzie trzymać się z dala od formalnych kroków" w sprawie sankcji wobec Polski.
· Według "Wall Street Journal" za rządów PO-PSL Polska dążyła do bliskiego sojuszu z Francją i Niemcami.
· "WSJ”: Awantura wybuchła w czasie, gdy między krajami UE i tak są głębokie napięcia.
Przedstawiciele UE dążą do złagodzenia narastającego sporu z Polską spowodowanego działaniami nowego rządu, które według partnerów mogą doprowadzić do zaostrzenia kontroli politycznej nad mediami i sądownictwem - pisze "Wall Street Journal".
Choć w środę Komisja Europejska przyjrzy się ewentualnym sankcjom wobec Polski, to "będzie trzymać się z dala od formalnych kroków" - podkreśla dziennik, powołując się na trzech unijnych urzędników.
Poszanowanie praworządności
Gazeta pisze, że PiS od dojścia do władzy jesienią wymienił szefów państwowych mediów i wprowadził zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, by ograniczyć możliwości tego sądu do blokowania ustawodawstwa. Jak dodaje, w rezultacie tych działań unijni i niemieccy politycy zaczęli wzywać do analizy poszanowania praworządności w Polsce, a taki nadzór mógłby ostatecznie doprowadzić do zawieszenia prawa głosu Polski w sprawie unijnych przepisów.
"Perspektywa takiego nadzoru, a także krytyczne słowa z Berlina, trafiły w czuły punkt w Warszawie" - czytamy. "WSJ" wspomina o liście ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry do komisarza ds. gospodarki cyfrowej Guenthera Oettingera, w którym napisał, że apele o postawienie Polski pod nadzorem "wypowiadane przez niemieckiego polityka budzą wśród Polaków jak najgorsze skojarzenia".
"Awantura wybuchła w czasie, gdy między krajami UE i tak są głębokie napięcia w sprawie tego, jak radzić sobie z kryzysem migracyjnym" - pisze gazeta.
Zmiana punktu zainteresowania
"WSJ" dodaje, że za rządów PO-PSL Polska dążyła do bliskiego sojuszu z Francją i Niemcami, tworząc tzw. Trójkąt Weimarski, "ale od kiedy PiS wygrał wybory w październiku ub.r., kraj przeniósł punkt zainteresowania w kierunku Wielkiej Brytanii i USA oraz odnowił swoje regionalne sojusze z Węgrami, Czechami i Słowacją". Kraje te mają eurosceptyczne skłonności, sprzeciwiają się niemieckiej polityce otwartych drzwi dla migrantów oraz dążeniom do rozdziału uchodźców w krajach Wspólnoty.
Choć do wszczęcia procedury wobec Polski jednomyślność nie jest konieczna, to każdy rząd oprócz tego, którego ma to dotyczyć, może zawetować decyzję o uznaniu, że państwo łamie podstawowe prawa UE - dodaje dziennik. Przypomina, że premier Węgier Viktor Orban, który był przez lata krytykowany przez UE za podobne zmiany konstytucyjne i w mediach, już obiecał zawetować każdą próbę objęcia Polski sankcjami.
Unijny urzędnik ocenił jednak, że dla UE duże znaczenie ma wsparcie Polski m.in. w sprawie migracji i wysiłków Wielkiej Brytanii, by renegocjować warunki członkostwa we Wspólnocie. "Potrzebujemy Polaków w tak wielu sprawach" - powiedział przedstawiciel instytucji UE.
"WSJ" przypomina, że rządzący w Wielkiej Brytanii konserwatyści w Parlamencie Europejskiej należą do tej samej grupy politycznej co PiS.
Ludzie wychodzą na ulice
Dziennik pisze też, że w weekend "dziesiątki tysięcy ludzi wyszły na ulice Polski, by protestować przeciwko działaniom rządu".
Jak dodaje, była komisarz sprawiedliwości Viviane Reding z Luksemburga, która pełniła urząd w czasach "przeciągania liny z węgierskiemu rządem", twierdzi, że bez poparcia organizacji społeczeństwa obywatelskiego i presji publicznej działania UE w takich sprawach są ograniczone.
Jej zdaniem, jeśli Polska pójdzie w ślad za modelem węgierskim i dokona nacjonalizacji głównych przedsiębiorstw, może to negatywnie odbić się na polskiej gospodarce, "jedynej w UE, która podczas kryzysu finansowego uniknęła recesji", a "nowy polski rząd także rozważa nacjonalizację firm sektora energetycznego" - podkreśla gazeta.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: "WSJ”: Przedstawiciele UE dążą do złagodzenia sporu z Polską