• W Warszawie protestowali sadownicy. Irytuje ich niska cena skupu owoców, zwłaszcza jabłek. Protest odbywał się w centrum stolicy w poniedziałek (12 września).
• Resort rolnictwa przypomina, że właśnie sadownicy otrzymali od państwa pomoc na inwestycje. Takie tłumaczenia nie interesują protestujących.
• Sytuację ma uratować proponowany przez zabranych skup interwencyjny.
W Warszawie (12 września) protestowali sadownicy. O godzinie 10.00 pod Belwederem rozpoczęła się manifestacja, którą sprowokowały niskie ceny skupu jabłek. Marsz przechodził przez Aleje Ujazdowskie i dalej ulicą Świętokrzyską oraz Marszałkowską.
Na trasie przemarszu sadowników były więc Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwo Spraw Zagranicznych na alei Szucha. Protest był też blisko Ministerstwa Rozwoju na Placu Trzech Krzyży i Ministerstwa Finansów.
Oczywiście najgłośniej było pod Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Protestujący nieśli transparenty z hasłami: "Sadownictwo, nie embargo", "Rząd polski = niemoc, niekompetencja, chaos, bałagan", "Szacunek dla pracy sadownika". Plakaty informowały, że koszt produkcji jabłek to 0,8-1 zł za kg, tymczasem w sprzedaży można je dostać 50 groszy.
Manifestacja wymusiła zmianę organizacji ruchu w Warszawie.
Resort rolnictwa przypomina, że wydano miliony na pomoc
Onet.pl przekazywał w kontekście protestu zdanie Bożeny Noseckiej z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Mówiła ona internetowemu portalowi, że przyczyną spadku cen może być tegoroczny urodzaj.
- Mamy bardzo wysoką podaż, ale nie mamy lepszych warunków zagospodarowania tej nadpodaży. Zakładamy, że eksport nie wzrośnie w tym sezonie, tak samo, jak i spożycie krajowe - powiedziała.
Resort rolnictwa zdecydował się przypomnieć na swoich stronach internetowych, że w ramach działania resortu przekazano duże środki na inwestycje w sektor produkcji warzyw i owoców.
Czytaj: Sadownicy są w bardzo trudnej sytuacji
- Grupy producentów owoców i warzyw uzyskały wsparcie na inwestycje w wysokości 7,5 mld złotych. Żaden inny sektor produkcji rolnej nie otrzymał takich środków. Tymczasem Komisja Europejska domaga się zwrotu około 1 mld zł w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami w wykorzystaniu tej pomocy - pisze resort. I dalej: - W związku ze skalą nieprawidłowości resort rolnictwa prowadzi szczegółową analizę dotyczącą zasadności przyznania pomocy i sposobów jej wykorzystywania przez beneficjentów. Dwa wnioski zostały skierowane do prokuratury. Przygotowane zostało rozporządzenie MRiRW wprowadzające rozwiązania mające na celu ograniczenie lub wyeliminowanie ryzyka dotychczasowych nieprawidłowości w wykorzystywaniu pomocy przyznawanej grupom producentów owoców i warzyw.
Sadownicy i tak mówią, że potrzeba skupu
Takie tłumaczenie nie jest do przyjęcia przez stronę sadzących i żyjących z uprawy drzew.
- Walczymy o przetrwanie - mówił prezes Związku Sadowników RP dla PAP, Mirosław Maliszewski. Jak mówił, ceny skupu jabłek są niższe od kosztów produkcji.
- Cena jabłek przemysłowych spadła do mniej niż 20 groszy za kilogram. To znacznie poniżej kosztów produkcji, które wynoszą co najmniej 40-50 groszy - mówił portalowi sadownictwo.com.pl Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP. - Wyjściem z sytuacji jest szybkie zwiększenie przez Komisję Europejską limitu dla naszego kraju i skierowanie owoców po atrakcyjnych stawkach głownie do biogazowni.
Właśnie pod takimi hasłami maszerowali protestujący w Warszawie rolnicy.
Limity skupu produkcji rolnej negocjuje w imieniu polskiego rządu właśnie Ministerstwo Rolnictwa.