• Trwają konsultacje nad projektem Ministerstwa Środowiska o zmianie ustawy o ochronie przyrody oraz niektórych innych ustaw.
• Teoretycznie zaproponowane zmiany w ustawie mają dać większą kontrolę gminom nad zadrzewieniem. W praktyce może to prowadzić do sytuacji braku ograniczeń w kwestii usuwania drzew.
• Projektu budzi wątpliwości organizacji ekologicznych oraz samorządów.
Zaproponowany przez Ministerstwo Środowiska projekt o zmianie ustawy o ochronie przyrody oraz niektórych innych ustaw prowadzi do poważnych zmian w kwestiach dotyczących przyrody.
Jedna z najbardziej znaczących zmian w projekcie zakłada, że gminy same będą decydować o tym, czy pozwolenie na wycinkę drzew i krzewów w ogóle jest potrzebne. Do tej pory chcąc dokonać wycinki z działki czy terenów inwestycyjnych wymogiem koniecznym było uzyskanie zgody wójta, burmistrza albo prezydenta miasta. Jeśli natomiast samorządy będą samodzielnie decydować o pozwoleniach, będą mogły równie dobrze nie wprowadzać żadnego wymogu uzyskiwania pozwoleń. A to otworzy furtkę do procederu bezkarnego i często niepotrzebnego wycinania drzew.
Czy urzędnikom zależy na drzewach?
– Ten projekt to dramatyczny pomysł. Jeśli te zmiany wejdą w życie, wszystko będzie zależało od urzędów – mówi Jacek Brożek, prezes organizacji ekologicznej Klub Gaja. – Jeśli urzędnik kocha i szanuje drzewa, to się zastanowi kilka razy. Ale większość urzędników ich nie szanuje, co widać po ostatnich działaniach w wielu gminach. Według urzędów, nagle większość drzew zaczęła nam zagrażać, stają się niebezpieczne i prowadzi się masowe wycinki – dodaje.
Obecnie zasady wycinki drzew i krzewów są narzucone odgórnie. Uzyskanie pozwolenia jest obowiązkowe, a wysokość opłat wynika z rozporządzenia ministra. Teraz resort środowiska zmianami w ustawie chce dać gminom większą kontrolę nad zadrzewieniem na swoim terenie. Choć gminy będą miały wolną rękę, pomysł zmian w ustawie wcale nie budzi zachwytów wśród urzędników.
– Ustawa o ochronie przyrody nie jest doskonała i wymaga pewnych zmian, ale uważam, że te zaproponowane w projekcie są zbyt śmiałe – mówi Roman Kupka, zastępca naczelnika Wydziału Kształtowania Środowiska UM w Katowicach. Jego zdaniem, takich transformacji nie powinno się wprowadzać w tak krótkim czasie i na tak dużą skalę, ponieważ wymagają one zmian w sposobie myślenia na temat kwestii związanych z ochroną przyrody.
Jak dodaje, sprawy związane z wycinką powinny wynikać z prawa ogólnego. – To tak, jakby teraz każda gmina miała pisać własną ustawę. Przykładowo – mogą panować inne prawa w Katowicach, a inne w Sosnowcu, mimo, że miasta leżą obok siebie – zaznacza wicenaczelnik.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ustawa Ministerstwa Środowiska doprowadzi do katastrofy?