Beata Szydło była gościem w "Faktach po Faktach" w TVN24. Na pytanie Anity Werner o przewidywany wynik wyborów i możliwe powyborcze koalicje wiceprzewodnicząca PiS powiedziała, że na razie jej partia trzyma się planu A, ale ma też plan B.
Jaki jest ten plan A, a jaki B?
Jak powiedziała chciałaby bardzo, by PiS zwyciężył z przewagą, która umożliwi samodzielne rządy.
- Rozdrobniony parlament będzie oznaczał przepychanki i chaos - mówiła. Ale - jak dodała - to wyborcy będą decydowali, jaki będzie parlament, kto będzie rządził, ale "trzeba do końca wykonać swoją pracę, która jest trudna nie tylko dla mnie" - mówiła.
Można więc przypuszczać, że PiS nie będzie chciał zawierać koalicji za wszelką cenę.
- Mogę powiedzieć, że będę siadać do stołu i rozmawiać o naprawie Polski z tymi wszystkimi, którzy będą chcieli siąść do tego stołu - powiedziała.
Zaznaczyła jednak, że dobrze byłoby gdyby rywale PiS: PO i PSL najpierw rozliczyli się z rządów, a potem składali kolejne obietnice. - Trudno rozmawiać z kimś, kto z założenia nie wyraża ochoty budowania z nami koalicji - powiedziała.
Szydło nie chciała natomiast odpowiedzieć na pytanie o plany dotyczące formowania rządu. - Podałam nazwisko Jarosława Gowina ze względu na to, że PO w obsesji straszenia Polaków PiS-em próbowała meblować nam gabinet. Ale to było odstępstwo od reguły. Najpierw trzeba wygrać wybory, potem będziemy mogli dyskutować o tym, kto będzie w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Ale na pewno będą to ludzie kompetentni - mówiła Szydło.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szydło w TVN: trzymamy się planu A, ale mamy plan B