Wydarzenia na Majdanie, na podstawie doświadczeń z kolegami ukraińskimi, wskazały nam wyraźnie, że jest luka jeśli chodzi o bezpieczeństwo państwa – mówi szef Straży Granicznej, gen. Dominik Tracz. Chodzi o współdziałanie Straży Granicznej i wojska.
Szef Straży Granicznej oraz wiceszef MSWiA Jakub Skiba przedstawili posłom z sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych informację na temat funkcjonowania tej formacji.
Szczególna uwaga w dzisiejszych czasach
Poseł Jakub Skiba podkreślił, że zatrudniająca niemal 15 tys. osób Straż Graniczna w aktualnej sytuacji jawi się jako formacja, na której skupia się szczególna uwaga nowego rządu. Wiąże się to z ogólną sytuacją międzynarodową oraz z oczekiwaniami społeczeństwa.
- Dał temu wyraz Mariusz Błaszczak w Brukseli pod koniec listopada podkreślając rolę polskiej Straży Granicznej w całym systemie bezpieczeństwa europejskiej. Jako państwo graniczne spoczywa na nas ogromna odpowiedzialności za ochronę, trwałość i dalsze trwanie strefy Schengen – zauważył Jakub Skiba.
Dominik Tracz przypomniał z kolei, że zsumowane granice Polski z Rosją, Białorusią i Ukrainą dają najdłuższy odcinek granic zewnętrznych ochranianych w tej części Europy. – Z punktu widzenia ich położenia i charakteru przepływu osób do Europy są to granice strategiczne – analizował Tracz.
Jego zdaniem kryzys migracyjny dotknął bardzo mocno Europę w tym roku i nie widać końca tego kryzysu. Nie widać również na razie wiarygodnych sposobów jego rozwiązania. W sytuacji szamotania się Europy jako struktur, tym bardziej musimy zwrócić uwagę na naszą Straż Graniczną.
Luka w systemie bezpieczeństwa państwa
- Wydarzenia na Majdanie, na podstawie doświadczeń z kolegami ukraińskimi wskazały nam wyraźnie, że jest luka jeśli chodzi o bezpieczeństwo państwa. Chodzi o wzajemne uzupełniane się z wojskiem - przejście z systemu ochrony granicy, którą zajmuje się straż graniczna jako formacja o charakterze graniczno-policyjnym do systemu obrony, którą zajmuje się wojsko – powiedział gen. Tracz. - Okazuje się, że w zakresie obrony przygotowanie straży granicznej jest niewystarczające. Nie mamy ani takich ludzi, ani struktury, ani wyposażenia.
Wspomnianą lukę ma zlikwidować porozumienie podpisane w lutym br. pomiędzy Strażą Graniczną, a Dowództwem Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Jego głównym celem jest aktywniejsza, szybsza i efektywniejsza współpraca Straży Granicznej i wojska. Mowa zarówno o współdziałaniu w ochronie granicy, w tym granicy morskiej, zapewnieniu łączności i wymianieę informacji, w tym wzajemne informowaniu o zaistniałych zagrożeniach, jak i realizacji wspólnych zadań, doskonaleniu procedur, szkoleniu oraz logistycznym i medycznym wsparciu przy projektach.
Na podstawie porozumienia Straży Granicznej i wojska odbyły się już pierwsze wspólne ćwiczenia.
Dominik Tracz przypomniał, że był taki okres, kiedy Straż Graniczna miała w ustawie zapisane rozwiązanie, dzięki któremu stawała się częścią sił zbrojnych w przypadku ogłoszenia stanu wojny. – Dzisiaj wojna hybrydowa powoduje, że mało prawdopodobne jest, by ktoś ogłaszał wojnę, a działania o charakterze zbliżonych do kryzysowych mają miejsce – zaznaczył Tracz.
Dominik Tracz dodał, że w myśl ustawy o Straży Granicznej formacja ta powiadamia o nisko, do 500 m, przelatujących obiektach.
- Mieliśmy szkolenie z wojskiem, ale cały czas mamy z tym problem. Zanotowaliśmy 14 incydentów z udziałem rosyjskich bezzałogowców, głównie z zadaniem rozpoznawczym, patrolujących granicę – wyjaśnił gen. Tracz.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szef Straży Granicznej o luce w bezpieczeństwie państwa