XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Światowe Dni Młodzieży: Polska zagrożona atakami terrorystycznymi. Polacy nie są na to przygotowani

Światowe Dni Młodzieży: Polska zagrożona atakami terrorystycznymi. Polacy nie są na to przygotowani
Ryszard Machnikowski: Podzielam zaniepokojenie, które wypływa ze stanu nieświadomości, że jakoś to będzie./Fot.arch.R.Machnikowski/

- Wszystko się może zdarzyć. W tej chwili nie ma na świecie takiego miejsca, gdzie można by się nie bać zamachów terrorystycznych – mówi portalowi Parlamentarny.pl prof. Ryszard M. Machnikowski, ekspert ds. terroryzmu i przemocy politycznej, struktur partyzancko-terrorystycznych na świecie oraz relacji transatlantyckich, wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego.

Ekspert pesymistycznie odpowiada na pytanie, czy rzeczywiście możemy być spokojni o bezpieczeństwo podczas zbliżających się Światowych Dni Młodzieży oraz szczytu NATO. Wskazuje najważniejsze zadania, na które jest w prawdzie już za późno, ale które powinny zostać wykonane, aby w przyszłości skuteczniej dmuchać na zimne. Odnosi się też do naszej mentalności. Niebezpieczeństwem nazwał życzeniowe myślenie o Polsce jako wyspie spokoju, gdzie nic nam nie grozi.

Polska terenem ataków terrorystów? Przyznam, że ja również mam nadzieję, że to niemożliwe.

Prof. Ryszard M. Machnikowski: - Jeszcze nie tak dawno polscy turyści wyjeżdżali chętnie na Bali czy do Tunezji, gdyż wydawało im się, że to spokojne miejsca, gdzie można czuć się bezpiecznie. Terroryzm? Na pewno nie tam. A jednak tam także doszło do zamachów terrorystycznych, zginęło wiele osób. Nieracjonalne i nierozsądne jest zakładanie z góry, że niektóre problemy, zwłaszcza o globalnym charakterze, akurat nas na pewno ominą.

To zrozumiałe pragnienie. Przecież mamy odpowiednie służby i komandosów wyszkolonych do walki z terrorystami i terroryzmem. Nic więc dziwnego, że kiedy Mariusz Błaszczak, szef resortu MSWiA mówi, że polscy antyterroryści są świetnie przygotowani do wykonywania swoich zadań i dysponują odpowiednim sprzętem, żeby zapewnić bezpieczeństwo podczas wszystkich sytuacji, a premier Beata Szydło zapewnia, że jesteśmy bezpieczni, bo w Polsce nie ma na razie zagrożenia terrorystycznego, to chcemy im wierzyć.

- Problem jest trudny i złożony. Polska ma służby przygotowane do takich działań. Mają one też duże doświadczenie w tego rodzaju działaniach, ponieważ w przeszłości zabezpieczały imprezy masowe, także różnego rodzaju szczyty, pielgrzymki papieskie. Światowe Dni Młodzieży są wyjątkowe pod względem ilości uczestników, porównuje się je do pielgrzymek papieskich, ewentualnie do organizacji EURO 2012.

Rzecz w tym, że pielgrzymki gromadziły ludność z Polski i sąsiednich krajów. Na ŚDM przybędą osoby z wielu najróżniejszych krajów i kontynentów. I to na ogromna skalę. Szacuje się, że w tym czasie przybędzie do Polski nawet do trzech milionów ludzi. To zgromadzenie, ze względu na skalę, ale także pod wieloma innymi względami będzie, jeśli chodzi o Polskę, bezprecedensowe.

Biorąc pod uwagę to, co w ostatnim czasie stało się w Niemczech, Francji czy Brukseli, trzeba liczyć się z zagrożeniami także w naszym kraju. Czy jesteśmy do nich przygotowani? Każda służba na pewno zrobi co może, by zabezpieczenie tych ważnych dla Polski i świata wydarzeń było jak najlepsze. Mam bardzo dobre zdanie o policjantach, antyterrorystach z BOA, strażakach, pracownikach pogotowia. Nie wątpię, że oni są dobrze wyszkoleni i wyposażeni.

Problem w tym, że jako kraj nie do końca jesteśmy strukturalnie przygotowani do przeciwdziałania tego typu zagrożeniom. A to dlatego, że w przeszłości, przez długi czas, nie traktowaliśmy ich poważnie. Teraz przychodzi nam ponosić konsekwencje wieloletnich zaniedbań wszystkich ekip politycznych.

Jest jeszcze trochę czasu, aby to zmienić. Przykładem przygotowana nieprzypadkowo akurat teraz, ustawa antyterrorystyczna.

- Na trzy miesiące przed takiej wagi wydarzeniami, praktycznie już nic się nie da zrobić, aby poprawić sytuację. Trzeba było przygotowywać się do tego typu zagrożeń wówczas, kiedy jeszcze były one relatywnie odległe w czasie i przestrzeni.

Czytaj też: Ustawa antyterrorystyczna już za tydzień

W tej chwili, na kilkanaście tygodni przed wydarzeniami, nawet wprowadzenie ustawy antyterrorystycznej, o której tak szeroko się dyskutuje, nie zmieni radykalnie sytuacji. Wprowadzenie ustawy antyterrorystycznej to jedno. Aby mogła jednak spełniać skutecznie swoją rolę legislacyjną, niezbędne są akty i rozporządzenia wykonawcze do niej. Trzeba też czasu, aby przystosować państwowe instytucje, które są objęte tą ustawą, do funkcjonowania w ramach nowego prawa.

Niemcy, według tamtejszego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, po zmianie prawa antyterrorystycznego, całą strukturę aparatu władzy przystosowywały do nowego określonego przepisami poziomu przez dwa lata. Jeżeli wprowadzimy tę ustawę w 2016 r. to możemy powiedzieć, że będziemy w pełni przygotowani do stosowania nowego prawa w 2018 r. Imprezy zaś mamy za trzy miesiące.

Zdecydowano też , żeby BOA, by nie reformować struktur antyterrorystycznych w tak ważnym czasie, pozostawić w policji. To chyba dobre rozwiązanie?

- W tej chwili tak. Uważam, że ulokowanie BOA w CBŚ-u nie było właściwe. Taka centralna jednostka antyterrorystyczna oraz jej ulokowanie powinno zależeć od całego systemu antyterrorystycznego. Na razie jest dobrze, bo przeniesienie BOA do CBŚ na parę miesięcy przed tak ważnymi imprezami zdezorganizowałoby system. Z drugiej jednak strony trzeba by się zastanowić, kto tak naprawdę powinien fizycznie zwalczać ewentualnych terrorystów, jeśli pojawiliby się w Polsce?

Moim zdaniem najlepiej byłoby, by wszystkie instytucje, jednostki związane z kontrterroryzmem w szerokim znaczeniu tego słowa, a także antyterroryzmem były ulokowane w ABW. Policja również odgrywa ważną rolę w rozpoznaniu i zwalczaniu terroryzmu, tak że można dyskutować, który z tych modeli byłby najlepszy.

Dobrze, że BOA nie zostało przeniesione do CBŚ choćby dlatego, że skróciła się droga decyzyjna. BOA podlega bezpośrednio KGP, a tak dochodziłby jeszcze dodatkowy szczebel, szef CBŚ. W sytuacjach które zakładamy, decyzje muszą być błyskawiczne.

Co zatem, według Pana, należałoby zrobić, kiedy zakończą się wspomniane imprezy, aby w przyszłości, w przypadku zdarzeń masowych nie czekać z obawą, że znowu nie wszystko dopięte na ostatni guzik?

- Wciąż jest do zrobienia kilka rzeczy. Pierwsza, to zmiana prawa i to nie tylko w aspekcie działań antyterrorystycznych, ale też i przepisów dotyczących skuteczniejszej walki z zagrożeniami. Druga rzecz to zmiany instytucjonalne. Tu bym postulował reformę służb specjalnych w Polsce, jak chcą jedni, czy też raczej ich uzdrowienie, jak twierdzą inni. Chodzi o takie zmiany, które pozwoliłyby przekształcić je w efektywne narzędzie państwa, które w odniesieniu do tego typu zagrożeń ma wiodącą rolę.

Po trzecie wskazane byłoby działanie na poziomie społecznym, aby uświadomić ludziom możliwość potencjalnych zagrożeń, instruując jak się zachować i jak sobie radzić w takiej sytuacji. Dzieci prawidłowych reakcji na wypadek zagrożeń można uczyć w szkole podczas zajęć edukacja dla bezpieczeństwa. Dorosłych natomiast choćby podczas kursu BHP, który musi przejść każdy pracownik.

Czytaj też: Szef MSWiA jest przekonany o gotowości służb na szczyt NATO i ŚDM

Można też mówić o działaniach wobec pojedynczego człowieka. Przypominać, żeby byli czujni, ale równocześnie wiedzieli jak się zachować, kiedy dostaną instrukcję o zagrożeniu, żeby nie wpadali w panikę, nie zbiegali się w miejsca niebezpiecznej sytuacji, aby obserwować zdarzenia i robić telefonem fotki , bo może to doprowadzić do kolejnej niebezpiecznej sytuacji.
 
Warto by też określić jasno zasady, kto ma rozstrzygający głos w sprawach decyzji co do miejsca organizowanych imprez. Kościół postanowił zorganizować ŚDM z pewnością w ślicznym miejscu, ale władze odpowiadające za bezpieczeństwo nie uważają tego miejsca za odpowiednie. Brak dostatecznych dróg ewakuacyjnych chociażby. Wygląda tak, jakbyśmy w Polsce ciągle wierzyli, że nic nam nie grozi.
 
- Jest to bardzo niepokojące, świadczy bowiem o lekceważeniu problemu. Większość specjalistów, którzy zajmują się terroryzmem czy zarządzaniem kryzysowym, zwraca uwagę, że to nie jest najlepsza lokalizacja. Można by znaleźć równie dobrą ze znacznie lepszym zabezpieczeniem jak chociażby Błonia Krakowskie. Jest to daleko idąca nieodpowiedzialność wynikająca z niedowierzania, braku przyjęcia założenia, że skoro Polskę dotyczy wiele problemów europejskich, dlaczego miałby jej nie dotyczyć problem terroryzmu.

Widzimy Polskę jako wyspę spokoju, gdzie nic nam nie grozi, nikt się do nas nie dostanie, nie wpłynie na stan bezpieczeństwa, ani prestiż Polski. Proszę sobie wyobrazić jak by doszło do najgorszego. Straty wizerunkowe, ale i fizyczne, ludzkie, mogłyby być bardzo duże. Podzielam zaniepokojenie, które wypływa ze stanu nieświadomości, że jakoś to będzie. Uważam to za zdecydowany błąd.

Dlatego bez względu jak to zabrzmi, najgorsze co się może nam wydarzyć, to to, że nic się nie wydarzy. Wtedy odtrąbimy sukces i ponieważ nic się nie wydarzyło, odkładamy zmiany systemu ad Kalendas Graecas. A nawet jakby zdarzył się jakiś incydent, to i tak drugi raz się nie powtórzy. Obydwie kategorie rozumowania są niebezpieczne.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (5)

Do artykułu: Światowe Dni Młodzieży: Polska zagrożona atakami terrorystycznymi. Polacy nie są na to przygotowani

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!