• Sojusz Lewicy Demokratycznej domaga się dymisji Anny Zalewskiej, szefowej Ministerstwa Edukacji Narodowej.
• Zdaniem wiceprzewodniczącego SLD, Tomasza Treli reforma edukacji, której szczegóły w piątek (16.09) przedstawiła Zalewska, to "eksperyment na dzieciach oraz rodzicach i nauczycielach".
• Łódzcy radni zwrócili uwagę, że w budżecie MEN na przyszły rok nie zwiększą się fundusze na subwencję oświatową, co w opinii radnej Małgorzaty Moskwy-Wodnickiej oznacza, że skutki finansowe reformy poniosą samorządy.
Podczas sobotniej (17.09) konferencji prasowej w Łodzi wiceprzewodniczący SLD Trela oraz radni miejscy tego ugrupowania krytykowali sposób przeprowadzenia reformy oświaty i brak konkretnych założeń proponowanych zmian w systemie edukacji. Dzień wcześniej minister Zalewska zapowiedziała m.in. likwidację gimnazjów, powrót do 8-letnich szkół podstawowych oraz 4-letnie licea i 5-letnie technika, a w miejsce zawodówek - dwustopniowe szkoły branżowe.
- Kiedy w czerwcu minister Zalewska zapowiedziała reformę edukacji i przedstawiła jej podstawowe wizje i cele, przyjęliśmy to z dużym dystansem, ale czekaliśmy na jakiekolwiek szczegóły. Minęły trzy miesiące, lecz pani Zalewska "przebimbała" wakacje i w piątek po raz kolejny się skompromitowała. Nie ogłosiła absolutnie nic ponad to, co przedstawiła 27 czerwca - powiedział Trela, który jest jednocześnie wiceprezydentem Łodzi odpowiedzialnym za edukację.
Zwracał uwagę na brak szczegółów dotyczących założeń nowej podstawy programowej - przedmiotów, które mają być nauczane w szkołach podstawowych, liceach i technikach, zakresów i autorów podręczników - oraz informacji na temat roku 2019, kiedy realizujący różne programy nauczania absolwenci obecnie uczący się w gimnazjach i 8-klasowej szkoły podstawowej będą wybierać liceum lub technikum.
- Czy te roczniki mają uczyć się w tej samej klasie, w tych samych szkołach, czy Prawo i Sprawiedliwość będzie segregować dzieci, tak jak jest w zwyczaju segregowanie społeczeństwa przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego - podkreślił.
Trela bezpośrednio do prezesa PiS zwrócił się o zdymisjonowanie minister Zalewskiej, tak jak "jednym gestem i słowem odwołał on ministra Skarbu Państwa, Dawida Jackiewicza". Dodał, że sojusz wspiera PO we wniosku o wotum nieufności dla szefowej MEN, ponieważ - jak zaznaczył - wprowadzana przez nią reforma szkolnictwa to "eksperyment na dzieciach, nauczycielach i rodzicach".
- Nie wiedzą oni, czego będą się uczyć od 1 września 2017 roku. Założenia mamy poznać w listopadzie, ale jeśli ktoś myśli, że w ciągu kilku miesięcy napisze nowy program dla szkoły podstawowej, czy liceum, to mogą to zrobić jedynie pseudohistorycy z "odnowionego" Instytutu Pamięci Narodowej, bo ze względu na czas na pewno nie zrobią tego profesjonaliści" - zaznaczył.
Radna miejska SLD Małgorzata Niewiadomska-Cudak wyraziła obawy związane z zapowiedzą ustawy wprowadzającej Prawo oświatowe, które - jej zdaniem - w związku z dużym naciskiem na nadzór pedagogiczny może przekształcić się w "policję polityczną".
- Nauczyciele mają mieć 20 procent swobody w tworzeniu programów, a 80 procent będzie obowiązkowe. Na liście ekspertów tworzących nową podstawę programową znalazła się m.in. nauczycielka matematyki, która publicznie wypowiadała się, że ideologia gender sięga głębiej niż komunizm, bo niszczy tożsamość człowieka - tłumaczyła.
Radni zwrócili również uwagę, że w budżecie MEN na przyszły rok nie zwiększą się fundusze na subwencję oświatową, co w opinii radnej Małgorzaty Moskwy-Wodnickiej oznacza, że skutki finansowe reformy poniosą samorządy.
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Sojusz Lewicy Demokratycznej domaga się dymisji minister Anny Zalewskiej