Siedem kadencji Sejmu w pigułce: od 29 ugrupowań do 2 partii

Siedem kadencji Sejmu w pigułce: od 29 ugrupowań do 2 partii
Sejm VII kadencji: po raz pierwszy w dziejach III RP zdarzyło się, że ta sama formacja wygrała dwie kadencje pod rząd. sejm.gov.pl

Od rozdrobnionego Sejmu 29 ugrupowań po izbę zdominowaną przez PO i PiS - tak w ciągu siedmiu kadencji zmieniał się kształt polskiego parlamentu. W tym czasie na czele rządów stało 12 premierów, a dwukrotnie odbyły się wybory przedterminowe.

Sejm I kadencji (1991-1993)

W 1991 roku odbyły się pierwsze całkowicie wolne wybory parlamentarne, w których wystartowało 111 komitetów wyborczych. Poprzedziła je burzliwa dyskusja nad ordynacją, ostatecznie przyjęto system proporcjonalny, bez progów wyborczych. Przyczyniło się to do dużego rozdrobnienia w Sejmie I kadencji: zasiedli w nim reprezentanci aż 29 ugrupowań, z czego tylko 10 wprowadziło do izby powyżej 10 posłów.

Unia Demokratyczna uzyskała 12,3 proc. głosów i 62 mandaty, SLD - 12 proc. (60), PSL - 9,2 proc. (50), Wyborcza Akcja Katolicka (koalicja wokół ZChN) - 9 proc. (50), Konfederacja Polski Niepodległej - także 9 proc. (51), Porozumienie Obywatelskie Centrum (wokół PC) - 8,7 proc. (44), KLD - 7,5 proc. (37), Porozumienie Ludowe (solidarnościowi ludowcy) - 5,5 proc. (28), Solidarność - 5 proc. (27), Polska Partia Przyjaciół Piwa (efemeryczny związek artystów kabaretowych i przedsiębiorców) - 3 proc. (16).

Początkowo prezydent Lech Wałęsa powierzył misję sformowania rządu Bronisławowi Geremkowi, reprezentującemu posiadającą najwięcej mandatów UD, jednak nie był on w stanie zebrać większości i ostatecznie gabinet sformował Jan Olszewski w oparciu o koalicję PC, ZChN i Porozumienia Ludowego (również bez trwałej większości). Po upadku gabinetu Olszewskiego w czerwcu 1992 roku niepowodzeniem zakończyła się próba utworzenia rządu Waldemara Pawlaka (PSL). Kolejny gabinet Hanny Suchockiej (UD) również nie był w stanie utworzyć stabilnej większości i w efekcie Sejm I kadencji pracował jedynie dwa lata.

To był etap niemowlęcy polskiej demokracji. Ordynacja wyborcza potęgowała realne zjawisko potężnego rozdrobnienia partyjnego. To, że największy klub Unii Demokratycznej, która te wybory wygrała, liczył niewiele ponad 60 posłów, nie wynikało tylko z ordynacji. Polacy po rozbiciu obozu solidarnościowego byli mocno zdezorientowani, co odbiło się na frekwencji wyborczej, do urn poszło o 20 proc. mniej wyborców niż przed dwoma laty w wyborach czerwcowych. Konsekwencją tego był potężnie rozdrobniony Sejm, w którym nie sposób było wyłonić większości i dlatego zakończył kadencję przed terminem, po dwóch latach - mówi politolog prof. Antoni Dudek.

 

×

SŁOWA KLUCZOWE

FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE

W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!