• Część samorządowców chętnie wycofałaby się z prowadzenia polityki zdrowotnej.
• Nie mówią o tym głośno, bo to mogłoby się nie spodobać wyborcom. Ale coraz wyraźniej widać, że tracą serce do zajmowania się zdrowiem mieszkańców.
• Są tak zniechęceni, że najchętniej oddaliby rządowi samorządowe szpitale i przychodnie.
Polityka zdrowotna to wyjątkowo niewdzięczna dziedzina. Z październikowego sondażu CBOS wynika, że Polacy najgorsze oceny wystawiają rządowi właśnie za nią (najlepiej oceniana jest polityka prorodzinna). Samorządowcy dobrze wiedzą w czym rzecz. Że politycznie bardziej opłacalne jest np. wybudowanie drogi lub przedszkola niż pożyczenie pieniędzy szpitalowi na ''wieczne nieoddanie''. Tymczasem rząd oczekuje, że oprócz dotychczasowych zadań w zakresie zdrowia - będą jeszcze kupowali mieszkańcom świadczenia medyczne.
Od kilku miesięcy, na mocy nowelizacji ustawy o działalności leczniczej, mogą to robić na takich zasadach, na jakich robi to NFZ. Mogą zakupić świadczenie, choć nie muszą, bo nie jest to wymóg obligatoryjny. Ale np. jeśli w gminie lub powiecie szpitalowi kończy się kontrakt na operacje czy limit wizyt w przychodni, lokalne władze mają możliwość zafundowania pacjentom deficytowej usługi zdrowotnej.
Całość materiału przeczytasz na portalu RynekZdrowia.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rząd zdecyduje się na przejęcie szpitali od samorządów?