Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar uważa, że w Polsce brakuje niezależnego organu, kontrolującego działania służb specjalnych, gdzie mogliby zgłaszać się obywatele m. in. pokrzywdzeni nielegalną inwigilacją.
Bodnar mówił o takiej instytucji w poniedziałek w Kielcach, podczas seminarium naukowego "Ustawa inwigilacyjna, a prawa obywatelskie", zorganizowanego przez Wyższą Szkołę Ekonomii, Prawa i Nauk Medycznych.
7 lutego weszły w życie nowe przepisy dotyczące pobierania przez służby specjalne danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych oraz prowadzenia kontroli operacyjnej. Nowelizacja zasad inwigilacji jest wykonaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Nowela dotyczy kilkunastu ustaw regulujących działania: Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu, a także Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Służby Celnej i kontroli skarbowej.
Nowelę przygotowaną przez posłów PiS Sejm uchwalił 15 stycznia, przy sprzeciwie całej opozycji. Senat przyjął ją bez poprawek 29 stycznia, a prezydent Andrzej Duda podpisał ją 3 lutego.
Zmiany, poza opozycją, kwestionował RPO oraz Krajowa Rada Sądownictwa, Rada ds. Cyfryzacji, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych, GIODO i organizacje pozarządowe. Najbardziej krytykowano zapisy o danych internetowych - chodzi o zakres każdorazowego skorzystania z usługi świadczonej drogą elektroniczną (np. adresy odwiedzanych stron, wpisy w wyszukiwarce, adresy email itp.).
RPO zaskarżył nowelę do TK. Zdaniem Bodnara, nowe przepisy mają "bardzo szeroki" zakres, bo "w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw", umożliwiają sprawdzanie działalności człowieka w Internecie i pozyskiwania danych wszystkim służbom. "Byłbym sobie w stanie wyobrazić, że dajemy takie uprawnienie, ale przykładowo - ograniczmy kategorię przestępstw (…) albo dajemy je tylko jednej służbie" - argumentował rzecznik.
Według RPO nieprecyzyjnie określono w ustawie metody kontroli sytuacji, w których policja i służby będą występowały o dane z bilingów rozmów telefonicznych i dane internetowe. Jak wyjaśnił rejestry wystąpień pozyskiwania danych, które mają być prowadzone i przekazywane m. in. przez policję do sądów okręgowych, będą tylko zapisem statystycznym - nie wyjaśnia się w nich powodów występowania o określone dane.
Bodnar zwrócił też uwagę, że w Polsce osoba, która jest dotknięta tym, że jej bilingi telefoniczne czy dane internetowe są analizowane, nie ma możliwości dowiedzenia się o tym i sprawdzenia, czy robiono to legalnie.
"W Polsce od początku transformacji nie udało się stworzyć tego, co jest standardem w państwach demokratycznych - niezależnego organu do spraw kontroli nad służbami specjalnymi. Jeżeli będziemy mówili o takich czy innych przepisach, lepszej lub gorszej jakości, to i tak na koniec będziemy dochodzili do wniosku, że w razie jakiegoś problemu, pokrzywdzenia osób nielegalną inwigilacją za pomocą różnych technik, nie ma porządnego organu, który byłby w stanie całą spraw wyjaśnić, przedstawić później zainteresowanej osobie i - w ograniczonym zakresie - opinii publicznej" - podkreślił RPO.
Jak dodał, chodzi o organ kompleksowo wyjaśniający sprawę, posiadający uprawnienia m.in. do zażądania materiałów od służb, przesłuchania funkcjonariuszy, sprawdzenia instrukcji wewnętrznych i z dostępem do programów komputerowych używanych przez służby.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: RPO: Służby specjalne nie mają właściwej kontroli