Czterech warszawskich działaczy PO pisze list do kierownictwa partii. Poseł Kierwiński zdaje się go nie zauważać. - W Warszawie jest tysiąc działaczy PO - mówił w poniedziałek (9 października).
• We wspomnianej korespondencji działacze Wojciechowicz, Krajewska, Arabadźić i Duchnowski ostrzegają przed kursem, jaki przyjęła PO pod kierownictwem Grzegorza Schetyny.
• Poseł Kierwiński zaleca im zachowanie dyskusji o politycznej strategii partii dla siebie i dyskutowanie w łonie partii.
• Nie tylko poczynania kierownictwa irytują sygnatariuszy listu. Nie podoba im się także niskie poparcie dla PO w sondażach.
Sytuację w Platformie Obywatelskiej w pierwszej połowie października popsuł list upubliczniony przez "Newsweeka". Gazeta w piątek (6 października) przekazała treść listu działaczy PO z Warszawy. W tym piśmie czterech polityków stołecznej PO wystosowało ostre zastrzeżenia do obecnej linii partii. Nie szczędziło też krytyki obecnemu kierownictwu.
Jacek Wojciechowicz, Ligia Krajewska, Aleksander Arabadźić i Jacek Duchnowski pisali w liście:
- Tkwiący w Platformie Obywatelskiej potencjał nie jest w pełni wykorzystywany i rozwijany. Część obecnego kierownictwa partii nie wyciągnęła praktycznie żadnych wniosków z przegranych wyborów parlamentarnych.
Do takiego spojrzenia na politykę PO w Sejmie odnosił się w poniedziałek (9 października) członek krytykowanego kierownictwa, poseł Marcin Kierwiński. Polityk pytany o korespondencję do Grzegorza Schetyny zażartował najpierw:
- Kiedyś był taki film, z końca lat 50, pod tytułem: "Mysz, która ryknęła" - poseł na antenie TOK FM odnosił się do komedii z 1959 roku. Osią fabularną tej opowieści z połowy XX w. jest małe państwo europejskie wypowiadające wojnę potężnym Stanom Zjednoczonym. Polityk tym samym zbagatelizował list. - W samej tylko Warszawie jest ponad 1000 działaczy PO - komentował dalej Kierwiński, umniejszając liczbę sygnatariuszy. Zasugerował podpisującym, by nie wynosili własnych "frustracji" poza Platformę.
Lider nie sprawdził się jeszcze
Wobec niezadowolenia wyrażonego w liście, którego celem jest sam Grzegorz Schetyna (lider PO), Kierwiński zaznacza, że nie było jeszcze realnego sprawdzianu pozycji opozycyjnej partii pod kierownictwem Schetyny. Wybory w 2015 roku odbywały się bowiem pod dyktando ówczesnej premier Ewy Kopacz.
- Schetyna został wybrany de facto półtora roku temu - podkreślił jeszcze w radiowej audycji Kierwiński. Jego zdaniem trzeba poczekać na wybory samorządowe w 2018 roku, by móc realnie rozliczać obecnego lidera, czy też wystawiać mu rachunek.
Czytaj też: Politycy w Sejmie przekonają do działania Hannę Gronkiwicz-Waltz?
Sondaże
Sygnatariusze listu, który ujrzał światło dzienne w piątek, nie ograniczyli się tylko do wytykania błędów Grzegorzowi Schetynie. Powołali się też na ostatnie badania opinii publicznej, w których pozycja PiS, dwa lata od wyborów, nadal jest dobra.
- Poparcie naszej partii w sondażach opinii publicznej ma w ostatnich latach tendencję spadkową, bądź stabilizuje się na poziomie niższym niż wynik Platformy Obywatelskiej uzyskany w 2015 roku - zaakcentowano w liście, który krytykował cytowany poseł Kierwiński. Zdaniem sygnatariuszy listu zbliżające się wybory wewnętrzne w PO to ostatni dzwonek, by uratować Platformę.
Czytaj też: Ważny polityk PO wieszczy koniec parlamentaryzmu w RP
Niebawem PO będzie decydować o kierownictwie partii. Nie słychać w dyskursie publicznym, by wśród osób kierujących formacją miały zajść istotne zmiany .
Pozycja PO obecnie nie jest idealna, co pokazują wyniki sondaży z początku października. W badaniu TNS z 3 października PO może liczyć na 28 proc. poparcia, ale w badaniu tej samej sondażowni z drugiego października wynik jest aż o 7 proc. niższy i wynosi 21 proc.
Natomiast w badaniu IBRiS z końca września PO miała raptem 20 proc. poparcia.
Najnowsze sondaże zobaczysz tutaj.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rozbicie w PO. Kierwiński bagatelizuje list działaczy z Warszawy