• W sobotę (17 września) wchodzi w życie ustawa pozwalająca państwu kupować roszczenia.
• Jednak kluczowy artykuł w nowym prawie może okazać się łatwy do obejścia, np. darowizną.
• Publicysta Jacek Żakowski pytał jak możliwe było, że dopuszczono do takiej nowelizacji.
W czwartek (15 września) publicysta Jacek Żakowski tłumaczył słuchaczom TOK FM zawiłości wchodzącej w życie ustawy o reprywatyzacji. Oprócz projektu, który do Sejmu wprowadziła pod obrady PO, istnieje ustawa z 2014 roku. Wchodzi w życie w sobotę (17 września).
Gdy była procedowana dwa lata temu, została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Komorowskiego, TK pozwolił jej wejść w życie.
- Ustawodawca w 2014 r. przyjął teoretycznie bardzo dobre rozwiązanie zapewniające prawo pierwokupu roszczeń dekretowych państwu. Zapomniał jednak o trzech słowach, przez co kluczowe przepisy małej ustawy reprywatyzacyjnej będą bezużyteczne - wyjaśnił Żakowski.
- Chodzi o prawo pierwokupu, które by uniemożliwiało obrót roszczeniami - tłumaczył publicysta. - Który był i pewnie jeszcze jest źródłem patologii.
Według "Dziennika Gazety Prawnej" kluczowy jest tutaj art. 111a ustawy o gospodarce nieruchomościami (tak nazywa się ustawa wchodząca w życie w sobotę). Początek zapisu stanowi, że Skarbowi Państwa lub Warszawie przysługuje prawo pierwokupu w przypadku sprzedaży praw i roszczeń reprywatyzacyjnych.
Gazetę Prawną zastanawia, czy aby handlarze roszczeń nie będą próbować pozyskiwać roszczeń innymi metodami. Tu pojawiają się umowy zamiany lub darowizny.
Czytaj: Grzegorz Schetyna mówi o winie za reprywatyzację. Nikt nie jest bez winy?
- Pytanie do adwokatów, których wiedzę prawną szanuję ogromnie - kontynuował komentarz Żakowski. - Dlaczego panowie nie zwrócili na to uwagi? A może zwrócili, tylko myśmy nie zwrócili, kiedy trwały prace nad ustawą.
- Jak to się stało, że ustawa z luką prawną przeszła przez Sejm? - pytał publicysta. kieruje te pytania do opiniodawczych ciał prawnych przy Sejmie i Senacie.
Temat reprywatyzacji pojawił się w sierpniu 2016 roku, gdy w Warszawie wykryto poważne nieprawidłowości z procedurami zwrotu mienia powojennego. Warszawa jest w tym temacie bardzo szczególnym przypadkiem, bo władze PRL by odbudować miasto znacjonalizowały centrum miasta.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Reprywatyzacja: Nowa ustawa o gospodarce nieruchomościami jest bublem prawnym?