• Firmy internetowe, w tym Google, nie zgadzają się z propozycją KE, by dać nowe prawa wydawcom prasowym.
• Sprzeciwiają się też stosowaniu w serwisach internetowych, jak Youtube, technologii automatycznie wykrywających utwory muzyczne i filmy wideo.
Zaprezentowana w środę przez Komisję Europejską propozycja modernizacji praw autorskich w UE doczekała się natychmiastowej reakcji ze strony branży cyfrowej.
"Z projektu KE wynika, że wszystkie treści w serwisach internetowych - zarówno pliki tekstowe, zdjęciowe, muzyczne, jak i wideo - będą musiały być uprzednio monitorowane. Oznacza to, że internet stanie się miejscem, gdzie zamieszczane w sieci materiały będą najpierw musiały uzyskać akceptację prawników, a dopiero potem trafią do odbiorców" - informuje w swoim oświadczeniu wiceprezes Google Caroline Atkinson.
Atkinson przypomina, że serwisy internetowe nie mają obowiązku bieżącego monitorowania zamieszczanych przez użytkowników treści, natomiast muszą reagować, jeśli naruszenie praw autorskich zostanie zgłoszone.
"Youtube wykorzystuje w tym celu system Content ID, za którego pomocą blokuje treści, które zostały zgłoszone przez właściciela praw autorskich jako jego utwory, lub wypłaca za nie wynagrodzenie" - tłumaczy Atkinson.
W podobnym tonie wypowiada się Digital Europe - największe w Europie stowarzyszenie reprezentujące interesy przedsiębiorców branży cyfrowej (w tym Google'a i Microsoftu).
"W skrajnych przypadkach może zdarzyć się i tak, że jeśli skopiujemy zakupiony przez nas legalnie utwór na inne nośniki, żeby nam się wygodniej go słuchało, to nagle okaże się, że złamaliśmy prawa autorskie jego twórców, bo go nielegalnie powieliliśmy" - mówi dyrektor generalny Digital Europe John Higgins. "Ta tak zwana reforma powinna dostosować przepisy unijne do ery cyfrowej, aby ułatwić użytkownikom dostęp do kreatywnych treści i go przyśpieszyć, a firmom internetowych umożliwić czerpanie korzyści z innowacji. Tymczasem zaprezentowana przez KE propozycja podcina skrzydła" - dodaje Higgins.
Zdaniem szefa Digital Europe jak dotąd prawa wydawców były dostatecznie chronione w ramach istniejącego prawa autorskiego, a jego rozszerzanie na wydawców prasowych nie jest potrzebne. "To tylko ograniczy dostęp do wiadomości w sieci" - mówi Higgins.
Także Google twierdzi, że jest "rozczarowany propozycją nowych praw dla wydawców prasy". Przypomina, że "podobne rozwiązania wprowadzone w Niemczech i Hiszpanii nie sprawdziły się".
Gdy w lipcu 2014 r. hiszpański rząd wprowadził prawo pozwalające wydawcom pobierać opłaty od serwisów publikujących odnośniki do ich treści, Amerykanie postanowili wycofać z tamtejszego rynku swój serwis z wiadomościami Google News. Rok wcześniej podobne przepisy - w wyniku nacisków wydawców - uchwalił niemiecki Bundestag. W ostatniej chwili w ustawie wprowadzono jednak korzystne dla Google poprawki, więc serwis funkcjonuje do dziś.