• Poseł Platformy Robert Tyszkiewicz stwierdził, że obecność na głosowaniu rezolucji była istotniejsza niż na debacie o Polsce w Parlamencie Europejskim (PE).
• Politykę polskiego rządu i nieobecność jego przedstawicieli ocenił jako próbę bagatelizacji problemu. Mówi: Nie można liczyć, że sprawa rozejdzie się po kościach.
• Tyszkiewicz ostrzega, że Polska może na kryzysach w Unii stracić równie wiele ile teraz zyskuje z obecności w Unii.
W Polskim Radio sytuację po rezolucji Parlamentu Europejskiego o Polsce komentował poseł PO, Robert Tyszkiewicz. Polityk opozycji jest zdania, że determinacja Unii, Parlamentu Europejskiego (PE) i Komisji Europejskiej (KE) w sprawie Polski jest godna podziwu.
Zapytano go o kwestię frekwencji europosłów na debacie o Polsce w PE.
- Debata nie była pasjonująca - przyznał polityk PO - ale głosowanie to co innego. Wszyscy, poza zwolennikami Brexitu opowiedzieli się za i przedstawili ostrzeżenie dla rządu - PE przyjął rezolucję w sprawie Polski stosunkiem głosów 510 europosłów za, 160 przeciw.
Polski rząd ma czas do października, by odnieść się do stanowiska Unii Europejskiej w ramach tzw. procedury ochrony praworządności. KE wszczęła na początku lata drugi etap tej procedury wobec Polski.
Czytaj też: W Europarlamencie rosyjski dyplomata poirytował polskiego polityka
- Wczorajsze stanowisko pokazuje, że Unia jest zaniepokojona eskalowaniem kryzysu konstytucyjnego - wnioskował Tyszkiewicz. - Nie można liczyć, że sprawa rozejdzie się po kościach.
Węgry rozgrywały sprawy umiejętniej
Wśród europejskich polityków podnoszą się głosy niezadowolenia z sytuacji w Unii, za którą obwiniani są Polacy i Węgrzy. Wspomniana procedura ochrony praworządności, w trzecim etapie (nałożenie sankcji na kraj łamiący standardy europejskie) wymaga jednomyślności Unii. W podobnej sytuacji mieli znaleźć się Węgrzy.
- Przypomnę, że Węgrzy toczyli spory z Komisją Europejską i postępowali o wiele elastyczniej niż robi to polski rząd teraz - referował swoje spojrzenie na sprawę w eterze Polskiego Radia poseł. - PiS eskaluje konflikt. To wygląda, jakby rząd stawiał na kryzys, a jak wygląda stawianie na kryzys pokazuje Brexit.
Polska beneficjentem i potencjalnym największym przegranym
Poseł PO przypominał, że w ramach obecności w UE Polska zyskała potężne wsparcie finansowe. - Polska jest największym beneficjentem obecności w UE i będzie też największym przegranym jej kryzysów - mówił poseł.
- Jest zasadne pytanie, czy rząd powinien dolewać oliwy do ognia, czy powinien ratować Europę? - pyta. Poseł PO nazywa "strategicznym błędem PiS" skonfliktowanie Polski z instytucjami europejskimi.
Czytaj: "PiS nie przejmuje się rezolucją PE"
- Polska jest dzisiaj przez Unię zachęcana do przestrzegania zasad. Jest de facto zachęcana do przestrzegania polskiego prawa. To powoduje zamęt - diagnozował kończąc poseł PO.
W konkluzji przypomniał, że pojawił się pomysł w Unii wydzielenia części państw lepiej zintegrowanych, co nazywa się tzw. Europą dwóch prędkości. Poseł PO nie widzi, jak w obecnej sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej możliwe jest, by Polska stała się częścią ścisłego jądra integracji.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Poseł Tyszkiewicz z PO uzasadniał małe zainteresowanie tematem Polski w PE