Przygotowany przez PiS, poselski projekt Ustawy o ochronie zwierząt, ma być bardzo niebezpieczny dla polskiego środowiska cyrkowego. Jak przekonują osoby związane z branżą, wejście w życie przepisów zawartych w projekcie noweli, są równoznaczne ze śmiercią cyrku, jaki znamy.
• Środowisko cyrkowców od lat uważa się za atakowane za rzekome pastwienie się nad zwierzętami.
• W Ustawie o ochronie zwierząt widzą oni lobbing wąskiej grupy, która po odebraniu zwierząt pod rygorami nowego prawa, zagospodaruje fundusze na opiekę nad tak zabezpieczonymi zwierzętami.
• Prawo w formie, którą zawiera projekt ma nawet zmusić wielu właścicieli zwierząt do oddania podopiecznych - ostrzega Związek Pracodawców Cyrku i Rozrywki.
• Cyrkowcy bronią się, że w latach 90. stracili wsparcie państwa, co zmusiło ich do walki o zachowanie tradycji artystycznej na wolnym rynku.
Poselski projekt Ustawy o ochronie zwierząt ma być bezwzględny dla środowiska cyrkowego. Jak podkreślają związani z cyrkami przedsiębiorcy, cyrki to małe rodzinne przedsiębiorstwa. Po wejściu w życie ustawy, w proponowanym przez posłów PiS kształcie, te firmy przestaną istnieć.
Pod znakiem zapytania stanie także los absolwentów Państwowej Szkoły Sztuki Cyrkowej w Julinku. Bez cyrków bowiem nie będą mieli gdzie realizować się w roli cyrkowego artysty.
Cyrkowcy oskarżają ekologów i obrońców zwierząt
- Informacja o tak radykalnym projekcie ustawy była dla nas prawdziwym ciosem. Od lat bowiem zderzamy się z bezpardonowymi atakami środowisk - tak zwanych obrońców zwierząt. Teraz okazuje się, że te międzynarodowe organizacje znalazły podatny grunt w polskim Sejmie, gdzie udało im się przekonać do swoich racji posłów. Problem w tym, że argumenty, na których opiera się ich narracja, są wyssane z palca - mówi Lidia Król-Pinder, właścicielka Cyrku Korona.
Wtóruje jej Ewa Zalewska, która od 1993 roku prowadzi Cyrk Zalewski:
- Paradoksalnie, jako miłośnicy zwierząt, popieramy postulaty zmierzające w kierunku ich ochrony. Bulwersują nas przypadki znęcania się nad zwierzętami czy zaniedbania ze strony właścicieli. Jednak te przypadki nie dotyczą nas, a okazuje się, że to właśnie my mamy zostać za nie ukarani. My zaś dbamy o nasze zwierzęta, statystycznie w cyrku żyją one najdłużej i jak nigdzie indziej znajdują się pod ciągłą kontrolą służb weterynaryjnych - wyjaśnia.
Artyści cyrkowi genezy takiego kształtu projektu upatrują w walce o pieniądze.
- Projekt zakłada finansowanie odebranych zwierząt z budżetów gminnych. Wiadomo, kto przoduje w odbieraniu zwierząt i tym samym, kto będzie największym beneficjentem tego prawa - mówi Mirosław Złotorowicz, właściciel Cyrku Arena.
Zastrzeżenia do proponowanej poselskiej ustawy PiS
W ocenie Związku Pracodawców Cyrku i Rozrywki celem ustawy jest umożliwienie kilkuosobowym grupom zrzeszonym w niezdefiniowane ustawowo „organizacje społeczne” samowolne odbieranie zwierząt właścicielom lub opiekunom i utrzymywanie ich na koszt gmin.
Natomiast zakazy dotyczące zwierząt w nowej propozycji prawnej PiS oraz obostrzenia dotyczące posiadania zwierząt mają spowodować, że wielu właścicieli lub opiekunów zwierząt objętych zakazami lub obostrzeniami będzie zmuszonych do oddania zwierząt lub też te „organizacje społeczne” same im odbiorą zwierzęta i w ten sposób uzyskają dostęp do środków gminnych.
Słuszność tego twierdzenie wynika również z pisma Międzynarodowej Fundacji na rzecz Zwierząt Viva! z dnia 21 stycznia 2016 r., w którym ta międzynarodowa organizacja żąda inwentaryzacji cyrkowych zwierząt pod kątem „znalezienia im nowych domów”.
W związku z tym Związek Pracodawców Cyrku i Rozrywki działający jako ogólnokrajowy związek w rozumieniu ustawy o organizacjach pracodawców z dnia 23 maja 1991 r., z późniejszymi zmianami, zwrócił się z wnioskiem do Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o włączenie Związku do konsultacji społecznych i prac komisji sejmowej nad poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt.
Cyrk to tradycja, nie tylko rozrywka
Jak zaznaczają przedstawiciele branży, cyrk nowożytny w Polsce przez 135 lat wypracował swój wymierny dorobek. Od 1949 do roku 1995 był instytucją państwową, działającą w obrębie wpływów Ministra Kultury i Sztuki. Dopiero po przekształceniach własnościowych Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych w Warszawie, cyrk polski stracił mecenat państwa.
Przez wiele lat mimo wielu trudności radził sobie na wolnym rynku bez wsparcia z publicznych funduszy. Przetrwał czasy trudne ekonomicznie, a dzisiaj jest często obiektem ataków i musi mierzyć się z ostracyzmem XXI wieku. W tym zwłaszcza z kampanią, w efekcie której cyrki w terenie są nieustannie "nękane" (jak określają to cyrkowcy) przez śledzących ich ekologów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska bez cyrku. Ustawa PiS "zabije" artystów pracujących ze zwierzętami