PO zapewnia, że nie było nielegalnych podsłuchów dziennikarzy. Ma dowody

PO zapewnia, że nie było nielegalnych podsłuchów dziennikarzy. Ma dowody
Krzysztof Brejza zarzuty skierował także w stronę Beaty Szydło (fot. facebook/Krzysztof Brejza)

• Posłowie PO zaprezentowali kopię dokumentu, który - jak mówili - stanowi dowód, że w czasach rządów PO-PSL nie stosowano nielegalnych podsłuchów wobec dziennikarzy.
• Zażądali też wyjaśnień od polityków PiS, dlaczego w tej sprawie wprowadzali w błąd opinię publiczną.
• O ujawniony dokument dziennikarze zapytali w Sejmie wiceministra w MSWiA Jarosława Zielińskiego.

Badanie w sprawie nielegalnych podsłuchów dziennikarzy nie zakończyło się, posłowie PO nie mają pełnej wiedzy na ten temat - tak do zarzutów Platformy odniósł się w środę wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński (PiS). Jego zdaniem, ujawnienie dokumentu mogło być złamaniem prawa.

Tuż przed głosowaniem nad wnioskiem PO ws wotum nieufności dla szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, dwaj posłowie Platformy: Marek WójcikKrzysztof Brejza zorganizowali w Sejmie konferencję prasową, na której zaprezentowali dziennikarzom kopię pisma, które do Stanisława Trociuka, zastępcy Rzecznika Praw Obywatelskich, 12 stycznia wystosował ówczesny komendant główny policji Zbigniew Maj. Wcześniej ten sam dokument Brejza przekazał premier Beacie Szydło podczas debaty nad wnioskiem o odwołanie Błaszczaka.

Zdaniem Wójcika, z pisma tego "jasno wynika, że insp. Maj już 12 stycznia wiedział o tym, że nie było żadnych nielegalnych podsłuchów zakładanych przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych". "Już 12 stycznia było wiadomo, że nie można mówić, że nie było żadnej inwigilacji dziennikarzy, żadnych 80 nielegalnie założonych podsłuchów" - powiedział poseł Platformy.

Pod koniec 2015 r. insp. Maj powołał grupę, która miała sprawdzić, czy funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Policji podsłuchiwali dziennikarzy w związku z tzw. aferą podsłuchową. W styczniu informowano m.in., że kontrolerzy natrafili na materiały, które świadczą, że w zainteresowaniu śledczych pojawiali się dziennikarze i ich rodziny. Sam Maj mówił wówczas, że wobec dziennikarzy i ich rodzin "były stosowane formy pracy policji".

Brejza zarzucił w środę premier Beacie Szydło, że pomimo pisma, które Maj skierował do zastępcy Rzecznika Praw Obywatelskich, 19 stycznia "w Parlamencie Europejskim kolportowała informacje o tym, że w Polsce za rządów Platformy Obywatelskiej władza podsłuchiwała nielegalnie 80 dziennikarzy".

"Mimo tego dokumentu 24 lutego, 36 dni po jego sporządzeniu, minister Błaszczak na komisji spraw wewnętrznych i administracji na pytanie posłów PO o wyniki tej kontroli kłamie i mówi, że ta kontrola cały czas ma miejsce, sugeruje, że tego dokumentu nie ma. Ten dokument znajduje się m.in. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich" - powiedział poseł PO.

Brejza i Wójcik mówili też, że politycy PiS powinni wyjaśnić dlaczego w sprawie podsłuchów dziennikarzy wprowadzali w błąd opinię publiczną. "Dziś wyjaśnienia wymaga dlaczego politycy PiS, w tym ministrowie polskiego rządu jeszcze przez miesiąc opowiadali nieprawdę, jeszcze przez miesiąc powoływali się na informacje, które już w styczniu można było zweryfikować. Dziś pani premier powinna zmierzyć się z tą informacją, pani premier powinna opinii publicznej wyjaśnić, dlaczego jeszcze przez miesiąc pozwalała, żeby ministrowie wprowadzali w błąd opinię publiczną" - powiedział Wójcik.

 

×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: PO zapewnia, że nie było nielegalnych podsłuchów dziennikarzy. Ma dowody

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!