PO chce by na najbliższym posiedzeniu komisji administracji i spraw wewnętrznych szef MSWiA Mariusz Błaszczak przedstawił informacje na temat postępowania dotyczącego odpowiedzialności osób uwikłanych w śmierć Igora Stachowiaka.
• Komedia Główna Policji w odpowiedzi na publikację "Faktu" wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że informacje zamieszczone w dzienniku są "zmanipulowane i nieprawdziwe".
• Według gazety "dziennikarz, który jest autorem tekstu, już kolejny raz nie dochował należytej rzetelności, wymaganej przy przygotowaniu takiego materiału - czym wprowadził w błąd opinię publiczną, naruszając też dobre imię policji".
Poniedziałkowa (6 listopada) konferencja prasowa posłów PO była reakcją na publikację "Faktu", który podał że zwolnieni 23 maja komendanci dolnośląskiej i wrocławskiej policji albo przeszli na emeryturę lub nadal pracują w policji. Igor Stachowiak zmarł w maju ubiegłego roku na komisariacie Wrocław-Stare Miasto, wcześniej kilkakrotnie rażony policyjnym paralizatorem.
"Półtora roku po dramatycznej śmierci, po torturach, które doprowadziły do śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie zbulwersowani jesteśmy informacjami, które odkrywają media" - podkreślił Andrzej Halicki (PO). Według niego śmierć Igora Stachowiaka była tuszowana, a policjanci, którzy brali udział "w tym morderstwie", w gruncie rzeczy nie ponieśli żadnej odpowiedzialności.
Halicki przypomniał, że minister Mariusz Błaszczak zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje, a prokuratura rozpoczęła działania. "I co się okazuje dzisiaj? Mamy do czynienia z awansami tych osób, z podwyżkami ich pensji, z przejściem na emeryturę i spokojnym życiem" - wskazywał polityk. "Zachodzi pytanie, czy tak wygląda wyciągnięcie sankcji? Czy to nie jest tak, że to są nagrody za tuszowanie tego bestialskiego morderstwa?" - pytał Halicki.
Zdaniem rzecznika prasowego PO Jana Grabca osoby, które "tuszowały" sprawę śmierci Igora Stachowiaka zostały awansowane. "Do dziś, mimo wielokrotnych wypowiedzi ministra Błaszczaka i wiceministra Zielińskiego, nikomu włos z głowy nie spadł" - powiedział poseł Platformy.
w związku z tym politycy Platformy będą na najbliższym posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych domagać się informacji od ministra Błaszczaka na temat postępowania dotyczącego odpowiedzialności osób uwikłanych w śmierć Igora Stachowiaka. "Mamy nadzieję, że po raz kolejny nie padną tam puste słowa pod hasłem prowadzimy postępowanie. Półtora roku po tej śmierci ta sprawa wymaga definitywnego wyjaśnienia" - podkreślił Grabiec.
Komedia Główna Policji w odpowiedzi na publikację "Faktu" wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że informacje zamieszczone w dzienniku są "zmanipulowane i nieprawdziwe". Według gazety "dziennikarz, który jest autorem tekstu, już kolejny raz nie dochował należytej rzetelności, wymaganej przy przygotowaniu takiego materiału - czym wprowadził w błąd opinię publiczną, naruszając też dobre imię policji".
Igor Stachowiak został w maju 2016 r. zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.
Według pierwszej opinii lekarza przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Sprawa wróciła w tym roku po wyemitowaniu reportażu w TVN24, gdzie pokazano m.in. zapis z kamery paralizatora. Później "Fakty" TVN podały, że policja miała dostęp do nagrań w sprawie śmierci Stachowiaka, choć deklarowała coś innego.
W związku z wydarzeniami sprzed roku szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu. Wszyscy funkcjonariusze: zatrzymujący Stachowiaka i używający wobec niego paralizatora, są już poza policją.