• Rząd nie jest głuchy i nieugięty wobec potrzeb środowiska pielęgniarek - podkreśliła w poniedziałek (6 czerwca) rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek, odnosząc się do strajku w CZD.
• Być może będą potrzebne zmiany regulacji ustawowych dot. wynagrodzeń dla pielęgniarek - sugerowali politycy PiS.
Wcześniej politycy Nowoczesnej apelowali o podjęcie jak najszybszych działań ws. Centrum Zdrowia Dziecka i zwołanie białego okrągłego stołu.
"W naszym głębokim przekonaniu - mówił dziennikarzom w Sejmie senator PiS Jan Maria Jackowski- w tej chwili jest sytuacja, w trakcie poważnych negocjacji i te negocjacje w najbliższym czasie przyniosą rozwiązania. Rząd pracuje również nad rozwiązaniem systemowym, ponieważ sposób wynagradzania pielęgniarek, który obowiązuje w CZD, jest na podobnych zasadach w innych instytucjach medycznych na terenie Polski".
"To wymaga rozwiązania systemowego i nad takim rozwiązaniem rząd pracuje. To oczywiście wymaga czasu, jak również regulacji ustawowych, w związku z tym nie jest to sytuacja doraźna, tylko należy zawrzeć porozumienie, a następnie je realizować" - dodał.
Czytaj też: Zbigniew Ziobro oddaje należne jego rodzinie środki z 500 plus
Jackowski był poproszony o szczegóły możliwych rozwiązań ustawowych. "Jeżeli w wyniku prac nad rozwiązaniami systemowymi okaże się, że potrzebne są zmiany regulacji ustawowych, a może się tak okazać, to wtedy będziemy w parlamencie procedowali stosowne projekty ustaw w tej mierze czy nowelizacji" - dodał.
Z kolei rzeczniczka klubu PiS podkreśliła, że rząd zaproponował pielęgniarkom podwyżkę, na którą się nie zgadzają.
"Być może w efekcie dzisiejszych rozmów zostaną przedstawione inne propozycje, być może one się zgodzą. To nie jest tak, że rząd jest głuchy i nieugięty wobec potrzeb środowiska pielęgniarek. Ale żeby zawrzeć porozumienie, trzeba zawrzeć pewien kompromis, który w mojej ocenie powinien powodować, że troszkę jedna i druga ze swoich oczekiwań ustąpi" - zaznaczyła Beata Mazurek.
O proteście mówili też w Sejmie politycy Nowoczesnej.
Według Nowoczesnej system opieki zdrowotnej w Polsce jest w opłakanym stanie, a wszelkie podejmowane działania są doraźne, od strajku do strajku.
"Apelujemy o podjęcie jak najszybszych działań, działań ponad podziałami, ponadpartyjnych, o zwołanie po prostu białego okrągłego stołu, w którym ta sytuacja dramatyczna zostanie rozwiązana" - powiedziała posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Do tego stołu miałyby zasiąść - według pomysłu Nowoczesnej - przede wszystkim pielęgniarki, przedstawiciele partii rządzącej oraz przedstawiciele opozycji. Gasiuk-Pihowicz dodała, że przedstawiciele Nowoczesnej udadzą się do strajkujących pielęgniarek z ofertą pomocy w jak najszybszym dojściu do konstruktywnych rozwiązań.
Oceniła, że strajk w CZD jest "sytuacją alarmową dla polskiego rządu". Zaapelowała, żeby sytuacji w służbie zdrowia nie sprowadzać jedynie do strajku w CZD, do konfliktu personalnego pomiędzy kadrą zarządzają i pielęgniarkami, ponieważ za chwilę strajk pielęgniarek "rozleje się na całą Polsce".
W piątek - mówiła posłanka Nowoczesnej - lider tej partii Ryszard Petru skierował list do premier Beaty Szydło i ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, aby "działania związane z polskim systemem opieki zdrowotnej, a w szczególności z opieką pielęgniarską, zostały podjęte w sposób niezwłoczny".
Gasiuk-Pihowicz podkreśliła, że rząd przede wszystkim powinien wsłuchać się w głos pielęgniarek. Do systemowego rozwiązania sytuacji konieczna jest właściwa wycena poszczególnych świadczeń, a ponadto pielęgniarki mają szereg postulatów związanych z systemem kształcenia. Pieniądze na dofinansowanie służby zdrowia można jeszcze spróbować znaleźć w systemie - oceniła. Dodała, że Nowoczesna stała na stanowisku, że warto wprowadzić dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne.
Zobacz: Obywatelskie wysłuchanie publiczne projektu ustawy antyterrorystycznej
Pielęgniarki w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Międzylesiu pod Warszawą odeszły od łóżek pacjentów 24 maja - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki.
W poniedziałek po godz. 10 rozmowy zostały wznowione.
Pielęgniarki mają nowe propozycje
Strajkujące w CZD pielęgniarki złożyły dyrekcji nowe propozycje dotyczące wzrostu ich zarobków. Według Ministerstwa Zdrowia są one wyższe niż wynegocjowane do tej pory.
Działający w placówce związek zawodowy pielęgniarek złożył nową propozycje porozumienia. Wynagrodzenie zasadnicze brutto pielęgniarek miałoby wzrosnąć o 400 zł, a pielęgniarkom pracującym w systemie jednozmianowym pracodawca byłby zobowiązany wypłacić 500 zł brutto podwyżki. Wcześniej dyrekcja proponowała zwiększenie wynagrodzenia zasadniczego brutto pielęgniarek i położnych o 250 zł.
W nowej propozycji pielęgniarki domagają się także zwiększenia o 5 proc. dodatków za pracę w systemie nocnym (z 65 proc. do 70 proc.) oraz za pracę w święta (z 45 proc. na 50 proc.), a także zwiększenia wynagrodzenie za pięć dni w roku (dwa dni Bożego Narodzenia i Wielkanocy oraz Nowy Rok) ze 100 proc. do 200 proc.
Zaproponowano także m.in., by pracodawca - niezależnie od uzgodnionych wzrostów wynagrodzeń - corocznie prowadził ze związkiem negocjacje dotyczące wzrostu płac zasadniczych w danym roku kalendarzowym, przy czym kwota ta nie byłaby mniejsza niż 100 zł brutto.
Dyrektor CZD Małgorzata Syczewska poinformowała, że propozycje te są analizowane. "Musimy policzyć koszta" - powiedziała.
W związku z trudną sytuacją dyrekcja zdecydowała o zamknięciu czterech oddziałów, by przesunąć personel do tych klinik, w których są pacjenci wymagający opieki. Wśród zamykanych oddziałów nie ma onkologii.
"Ponieważ sytuacja jest bardzo trudna, została przez nas podjęta decyzja o tym, że zamkniemy cztery oddziały, by przesunąć personel do tych klinik, w których mamy pacjentów wymagających opieki i by zapewnić im bezpieczeństwo i możliwość leczenia" - powiedziała Syczewska.
Wyjaśniła, że są to te cztery oddziały, w których obecnie nie ma już pacjentów, bo zostali skierowani do innych miejsc. "Jest to bardzo trudna decyzja, ale w tej sytuacji jedyna, jaką możemy podjąć (...) Robimy to z ciężkim sercem, ale pamiętamy, że na końcu tego naszego sporu są pacjenci i musimy przede wszystkim troszczyć się o nich, żeby warunki, które tu mają - w tej trudnej sytuacji - były bezpieczne. To jest tym podyktowane" - powiedziała Syczewska.
Zdaniem wiceministra Zdrowia Marka Tombarkiewicza nie ma chęci porozumienia, a nowe propozycje finansowe są wyższe niż proponowane wcześniej. "Kwota żądań z dzisiaj jest wyższa niż ta, która była ostatnio omawiana, nawet w tej wersji pierwotnej. Nawet pojawiły się nowe punkty - dodatków za pracę na dyżurach w dni świąteczne, dodatkowych pieniędzy za szczególne pięć dni, czyli tych +dużych świąt+ w roku, i to wszystko generuje dodatkowe koszty" - powiedział Tombarkiewicz.
"Zaproponowana dziś kwota to 400 złotych plus dodatkowe, nowe propozycje, dawała sumarycznie kwotę przewyższającą pierwotną propozycję, czyli 500 zł" - powiedział Tombarkiewicz.
Pytany o wysokość strat związanych ze strajkiem odpowiedział, że szacunkowo jest to ok. 5 mln zł. "To są straty, które można odrobić, jeśli personel wróciłby do pracy, to ten kontrakt można odrobić, wyrównać straty; natomiast przyznanie podwyżek do podstawy to jest stały koszt, który będzie przechodził z roku na rok, trzeb też pamiętać o pozostałych pracownikach. Też na pewno będą chcieli podobnego poziomu podwyżek lub mogą wystąpić do dyrekcji z innymi żądaniami" - wyjaśnił.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PiS: Rząd nie jest głuchy na potrzeby pielęgniarek; Nowoczesna apeluje o okrągły biały stół