Choć Jarosław Kaczyński po ogłoszeniu wyników wyborów zapowiadał, że PiS nie będzie dążyć do zemsty i chce iść wspólną drogą nie wiadomo, czy rzeczywiście te deklaracje zostaną spełnione.
Nawet gdyby liderzy PiS rzeczywiście mieli wolę zakończenia polskiej zimnej wojny, którą sami wszak rozpętali, i tak mogą nie zdołać wcielić swych zamiarów w czyn. Znajdą się bowiem pod presją nastrojów i oczekiwań we własnym obozie - pisze "Gazeta Wyborcza".
- Zarówno część radykalnych wyborców, jak i funkcjonariuszy aparatu partyjno-medialnego będzie się domagać czystek i zemsty. Będzie naciskać, by wyrzucić z telewizji uprzykrzonego Tomasza Lisa i wszystkich, którzy mieli czelność krytykować Prezesa Tysiąclecia. By obsadzić stanowiska kierownicze w mediach publicznych. By wsadzić za kratki kilku szczególnie znienawidzonych przedstawicieli PO. By jak najszybciej usunąć z urzędów platformianych wójtów, burmistrzów i prezydentów miast - czytamy w "GW".
Poseł Andrzej Jaworski już zapowiada, że będzie chciał doprowadzić do referendum w sprawie odwołania prezydenta Gdańska. Posłanka Krystyna Pawłowicz wzywa do jakiejś "reakcji" wobec Trybunału Konstytucyjnego. Krzysztof Czabański, PiS-owski aparatczyk od mediów, dawniej udający "publicystę", a teraz już poseł, zapowiada trzęsienie ziemi w państwowych telewizjach i stacjach radiowych - donosi "GW".
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: PiS będzie chciało zemsty?