Poseł Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna) starała się zatrzeć złe wrażenie, które pozostawiły zeszłotygodniowe głosowania ws. aborcji w Sejmie. Podkreślała, że mimo zawieszenia trzech członków klubu Nowoczesnej po fiasku głosowania, liderzy formacji głosowali za skierowaniem projektu liberalizacji prawa aborcyjnego.
- Nowoczesna zapowiedziała, że złoży własny projekt prawa aborcyjnego, który chce poprzeć PO.
- Tymczasem dla polityków formacji rządzącej niezdolność do wspólnego głosowania Nowoczesnej świadczy o braku elementarnych zasad polityków tej partii.
Sejm może przystąpić do merytorycznym, komisyjnych prac nad projektem dotyczącym zaostrzenia prawa aborcyjnego. Przypomnijmy, że tydzień temu w środę (10 stycznia) pod obrady Sejmu trafiły dwa projekty dotyczące tzw. kompromisu aborcyjnego. Fakt, że w głosowaniach liberalizacyjny projekt środowisk lewicowych przepadł, mocno uderzył w wiarygodność formacji na lewo sceny politycznej w Sejmie. Tydzień później nadal politycy Nowoczesnej tłumaczyli zaistniałą sytuację.
- Nowoczesna musi odrobić zadanie domowe, którego nie odrobiliśmy na czas - mocno podkreślała błąd, jakim było ubiegłotygodniowe głosowanie poseł Paulina Hennig-Kloska. Jej wypowiedź padła w środę (17.01)na antenie radia TOK FM. - Jestem w gronie posłów, którzy głosowali za tym, aby projekt inicjatywy Ratujmy Kobiety trafił do komisji. Szkoda, że tak się nie stało.
Czytaj też: Lubnauer nie chce stawiać na kontrowersyjne projekty ws. kobiet
Wobec jawnego rozdźwięku w Nowocześniej, które wywołało głosowanie, poseł zapewniała o jedności formacji. Klub Nowoczesnej stracił w ubiegłym tygodniu trzy osoby, które jasno zaznaczyły, że głosowanie klubu im nie odpowiadało. Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski wyszli z formacji parlamentarnej na znak protestu ws. aborcji.
Tymczasem poseł Paulina Hennig-Kloska zaakcentowała, że Katarzyna Lubnauer i Ryszard Petru (obecna i były lider Nowoczesnej) "głosowali tak samo". Oboje chcieli skierowania obywatelskiego projektu liberalizacji aborcji do prac w komisji.
Chcąc naprawić powstałe złe wrażenie po ostatnim głosowaniu politycy opozycji chcą podnieść temat liberalizacji aborcji na nowych zasadach. Nowoczesna zapowiada nowy projekt ustawy w sprawie aborcji, a Platforma deklaruje prace nad propozycją dot. m.in. antykoncepcji i edukacji seksualnej.
Czytaj też: Rosną problemy opozycji? Będą rozmawiać i szukać wyjścia
Jednocześnie ta inicjatywa spotkała się w weekend z negatywnymi ocenami polityków opcji rządzącej. Sprawę podnosili w programach telewizyjnych w studiach TVP i TVN 24 m.in. Patryk Jaki i Jacek Sasin.
- Opozycja ma problem z fundamentalną kwestią, jaką jest wiarygodność - mówił o sprawie wiceminister sprawiedliwości. - Najpierw mówi o walce o prawa kobiet, a potem niektórzy posłowie zasypiają i nie przychodzą na głosowanie. To jest kwestia fundamentalna w polityce i czy naprawdę wierzy się w to, o co się walczy, czy nie - konkludował poseł Jaki w TVN 24, gdy Jacek Sasin mówił, że głosowania ws. aborcji w środę (10 kwietnia) "całkowicie obnażyły hipokryzję partii opozycyjnych".
Sejm najwcześniej zacznie prace nad projektem restrykcyjnej nowelizacji prawa aborcyjnego na następnym posiedzeniu, to zacznie się 25 stycznia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowoczesna tydzień bije się w piersi po głosowaniach ws. aborcji