System ochrony zdrowia może być lepiej zarządzany i tańszy - przekonują politycy Nowoczesnej. Postulują m.in. wdrożenie programów profilaktycznych, ograniczenie nadmiernej hospitalizacji na rzecz opieki ambulatoryjnej i dobrowolne dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne.

Tematyce ochrony zdrowia był poświęcony kongres Nowoczesnej zorganizowany w niedzielę w Gliwicach.

"W centrum zainteresowania ma być pacjent, dziś w centrum jest system, a nie pacjent" - powiedział lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Jego zdaniem, bolączką jest nadmierna hospitalizacja zamiast bardziej rozwiniętej opieki ambulatoryjnej oraz biurokratyzacja.

"W ochronie zdrowia potrzebne są jednoznaczne decyzje. Politycy w Polsce boją się podejmować decyzje od dłuższego już czasu. Z przerażeniem słyszę to, co proponuje Beata Szydło. (...) PiS proponuje powrót do tego, co było przed 1999 r., nie mówiąc, po co w ogóle to ma być" - uważa Petru.

Przypomniał, że system budżetowy zastąpiono przed laty kasami chorych, które - według Petru - były dobrym rozwiązaniem, ale źle wprowadzonym. Później w miejsce kas powstał Narodowy Fundusz Zdrowia.

Obecnemu rządowi lider Nowoczesnej zarzucił natomiast działania "czysto PR-owe", zaliczył do nich wprowadzenie pakietu onkologicznego. Według niego w ochronie zdrowia panuje bałagan i biurokracja, a pacjent jest traktowany przedmiotowo, a nie podmiotowo.

Petru powiedział, że jest przeciwny prywatyzowaniu służby zdrowia. "System ochrony zdrowia polega na zasadzie solidaryzmu - ci, którzy są zdrowi finansują de facto tych, którzy są chorzy, bo to jest ubezpieczenie" - argumentował.

Zamiast prywatyzacji Nowoczesna proponuje dobrowolne dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne na świadczenia ponadstandardowe. "Dziś i tak Polacy wydają drugie tyle z prywatnych pieniędzy na ochronę zdrowia, co z państwowych funduszy, tylko wydają je niesystemowo. Te pieniądze nie trafiają do systemu ochrony zdrowia i np. pielęgniarek, ale tych, którzy organizują system prywatnych świadczeń zdrowotnych" - powiedział szef Nowoczesnej.

Podczas kongresu głos zabierali eksperci w dziedzinie ochrony zdrowia - przedstawiciele pacjentów, lekarzy i pielęgniarek. Ewa Borek z fundacji "My pacjenci" podkreślała, że system ochrony zdrowia powinien skupić się na pacjencie. Pacjenci powinni mieć też udział w podejmowaniu decyzji na każdym szczeblu - mówiła.

Zwracała uwagę na rolę profilaktyki i diagnostyki w poradniach, wyraziła przekonanie, że środki na zdrowie powinny być wydatkowane w inny sposób niż dotychczas. Dziś połowa publicznych środków na zdrowie trafia na leczenie szpitalne - mówiła.

Także onkolog prof. Jacek Jassem zwracał uwagę na olbrzymią rolę profilaktyki. W jego opinii współodpowiedzialność za zdrowie powinna spoczywać na społeczeństwie. Podkreślił, że dwie trzecie nowotworów jest związanych ze stylem życia i dietą.

Prof. Jassem wyraził przekonanie, że w ochronie zdrowia panuje nadmierna regulacja, wręcz "biegunka legislacyjna", która utrudnia działanie systemu. Zarzucił rządzącym, że wprowadzony przez nich ostatni pakiet onkologiczny jest złamaniem zasady subsydiarności.

Profesor postuluje m.in. większe uwzględnianie preferencji pacjentów, autonomię profesjonalistów, pomocniczość państwa bez nadmiernej ingerencji.

Z kolei prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Grażyna Rogala-Pawelczyk podawała alarmujące dane dotyczące zmniejszającej się liczby pielęgniarek i położnych. Wiele z nich wyjechało za granicę, powstaje luka pokoleniowa, którą trudno będzie zapełnić - mówiła.

Petru wyraził opinię, że pielęgniarki i położne to jedyna grupa zawodowa w Polsce, która "ewidentnie" potrzebuje wzrostu wynagrodzeń. Jeżeli to nie nastąpi, wkrótce pielęgniarki trzeba będzie sprowadzać z zagranicy - mówił.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News