Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński stał się "symbolem protestu przeciwko rządowi, który otwarcie odrzuca podział władz" - pisze w czwartek (24 marca) dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Autor materiału, warszawski korespondent "SZ" Florian Hassel, przypomina genezę sporu o TK.
- Jego paraliż rozpoczął się wtedy, gdy partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) Jarosława Kaczyńskiego zaraz po objęciu rządu w listopadzie zeszłego roku przystąpiła do walki z sędziami konstytucyjnymi - pisze autor.
Hassel przypomina, że 9 marca TK uznał nowelizację ustawy autorstwa PiS za "nieważną".
- Ustawa była nie tylko niekonstytucyjna, lecz miała na celu zniszczenie Trybunału - powiedział "SZ" Rzepliński. Rząd dotąd nie opublikował tego orzeczenia - pisze autor materiału.
Jak podkreśla, prezes TK Rzepliński przygotowuje się obecnie do posiedzenia wyznaczonego na 6 kwietnia, kiedy to ma przewodniczyć posiedzeniu poświęconemu rozpatrywaniu skarg powyborczych.
- Kryzys konstytucyjny w Polsce nie jest jeszcze zakończony - pisze Hassel. Jak zaznacza, zarówno premier Beata Szydło, jak i prezydent Andrzej Duda trzymają się linii wyznaczonej przez szefa PiS Kaczyńskiego.
- 18 marca Kaczyński potwierdził wręcz, że odrzuca efektywny podział władz i kontrolę przez niezależnych sędziów mówiąc, że sędziowie TK nie mogą kasować ustaw i "prawa większości parlamentarnej do realizacji jej projektu" - czytamy w "SZ". Eksperci Komisji Weneckiej widzą ten problem zupełnie inaczej - przypomina Hassel.
Niemiecki dziennikarz wtrąca, że Rzepliński i Kaczyński znają się od kilkudziesięciu lat. W 1968 roku służyli w tej samej jednostce pancernej przygotowanej do wysłania do Czechosłowacji.
- Potem w tym samym czasie studiowali prawo w Warszawie - dodaje.
- Jesteśmy na Ty, ale nigdy nie zbliżyliśmy się do siebie. Nie ma między nami chemii - wspomina Rzepliński. Prezes TK przypomina, że już na początku lat 90. Kaczyński opracował projekt nowej konstytucji, w którym nie było Trybunału Konstytucyjnego. Projekt z 2007 roku, gdy Kaczyński był premierem, przewidywał ograniczenie kompetencji TK.
- Już rok temu byłem pewny: jeżeli Kaczyński powróci do władzy, to jego pierwszym krokiem będzie interwencja przeciwko TK - powiedział Rzepliński w rozmowie z "SZ".
- Nadal oczekuję, że (rząd PiS) zrozumie, iż musi zaakceptować niektóre zasady demokracji konstytucyjnej i że prezydent odbierze przysięgę od trzech legalnie wybranych sędziów TK - powiedział Rzepliński. Hassel zauważa, że nie brzmi to optymistycznie. Jarosław Kaczyński i jego sojusznicy w rodzaju premiera Węgier Viktora Orbana wierzą w - zdaniem Rzeplińskiego - szaleńczy pomysł nieliberalnej demokracji.
- Chcą nas oddalić od Europy, ponieważ nie są w stanie jej zrozumieć - mówi prezes TK.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Niemiecki komentarz do sprawy polskiego TK skupia się na osobie sędziego Rzeplińskiego